– Polski eksport rozwijał się w ostatnich latach nieźle, ale na żywioł, bez głębszego wsparcia ze strony państwa. Kraje, które mają potężne sektory eksportowe, jak Niemcy, Skandynawia lub Korea Południowa, to kraje, które korzystają ze wsparcia instrumentów inżynierii finansowej, czy z informacji, jakie pozyskują agencje wsparcia eksportu – mówił Morawiecki.
Spytany, czy nie boi się nadmiernego regulowania rynku, odpowiedział, że jest przeciwnie. – Uważam, że do tej pory w za małym stopniu korzystaliśmy z instrumentów wsparcia państwa. Dla firmy najważniejsze jest nie tylko to, aby mieć rynek zbytu, ale również finansowanie na eksport, ponieważ to jest dzisiaj większym kłopotem niż znalezienie odbiorcy – skomentował minister rozwoju.
Morawiecki spytany o to, czy państwo pomoże również w kosztach ograniczania ryzyka, odpowiedział, że Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, jak również Bank Gospodarstwa Krajowego będą prowadziły do tego, aby podzielić się ryzykiem w kontekście eksportu, zwłaszcza do krajów egzotycznych. Dodał, że pakiet instrumentów i produktów został przygotowany dla małych i średnich przedsiębiorstw. Jest to dla nich nadzieja, aby móc docierać do różnych krajów świata.
– Stawiamy na coraz dalej idącą dywersyfikację polskiego eksportu. Dziś 80 proc. polskiego eksportu trafia do Unii Europejskiej. Chcielibyśmy odbudować nasz handel na wschód do Ukrainy i Rosji, ale również zbudować nasz prawie nieistniejący handel z Chinami, Wietnamem, Indiami, Tajlandią i Indonezją – zadeklarował wicepremier.
Redaktor Naczelny „Wprost” spytał również, na jakie czynniki zewnętrzne polskiej gospodarki należy zwrócić uwagę. – Z jednej strony mamy narastający kryzys w strefie euro, kryzys banków włoskich, z drugiej niepewną sytuację na wschodzie. Musimy brać pod uwagę te zawirowania, zmniejszając poziom niepewności dla polskich przedsiębiorców. Temu ma służyć program gwarancji i program ubezpieczeń eksportowych – podsumował wicepremier.