Kryzys? Jaki kryzys? Te firmy pokazują, że w trudnych czasach można odnieść sukces

Kryzys? Jaki kryzys? Te firmy pokazują, że w trudnych czasach można odnieść sukces

Spotkanie biznesowe
Spotkanie biznesowe Źródło: Fotolia
Długofalowe skutki pandemii koronawirusa trudno przewidzieć. Mówi się o największym kryzysie od lat. Tymczasem w skali mikro wiele startupów nie tylko nie załamało się z powodu zmiany warunków, ale wykorzystało je, by się rozwinąć.

Niekwestionowanym zwycięzcą, o ile można w ogóle o takowych mówić, obecnego kryzysu, może się okazać branża e-commerce. Na całym świecie zamykano sklepy, restauracje czy siłownie, ale ludzie nadal musieli lub chcieli jeść, ubierać się, ćwiczyć, czytać czy majsterkować. Naturalnym było zatem zwrócenie się w stronę e-handlu. Z danych zawartych w Adobe Digital Economy Index wynika, że dzienna sprzedaż w e-commerce w kwietniu była w USA o 50 proc. wyższa od tej notowanej w marcu. Spory wpływ miał na to internetowy handel żywnością.

– Ten trend widać na całym świecie, także w Polsce, tzw. e-grocery zyskuje na znaczeniu. W ostatnich tygodniach kilka dużych sieci spożywczych w naszym kraju zdecydowało się na rozbudowę albo po prostu uruchomienie handlu żywnością czy to przez stronę internetową czy przez aplikację. Tę branżę czekają zmiany, co już od kilku lat komunikował Amazon. Firma Jeffa Bezosa kupiła sieć supermarketów Whole Foods i stało się jasne, że przyszłością może być handel hybrydowy, łączący sklepy stacjonarne ze sprzedażą w internecie. I to się teraz dzieje na naszych oczach. Jednocześnie amerykańska korporacja rozwija pomysł sklepów bezobsługowych i w dzisiejszych – pandemicznych – czasach, mogą one wziąć rynek szturmem – mówi Sascha Stockem, prezes Nethansy (zajmuje się optymalizacją sprzedaży na Amazonie).

Potwierdzają to prognozy, jakie niedawno opublikował eMarkater. Wynika z nich, że w USA internetowa sprzedaż żywności wzrośnie w tym roku o ponad 23 proc. Będzie to najszybciej rosnąca kategoria, ale jednocześnie wciąż stanowi ona niewielką część detalicznego handlu żywnością w Stanach Zjednoczonych – zaledwie 3,2 proc. Tymczasem mowa o rynku wartym 1 bilion dolarów. Gdyby branża e-commerce poprawiła ten wynik o dwa punkty procentowe i osiągnęła udział 5,2 proc., mogłaby liczyć na dopływ 20 mld dolarów. Po takie pieniądze warto się schylić.

Sprawę zdaje sobie z tego startup Loop. Firma, która dostarcza produkty spożywcze oraz te do higieny osobistej w specjalnie zaprojektowanych opakowaniach zwrotnych, poinformowała niedawno za pośrednictwem mediów społecznościowych, że rozszerzy zasięg w USA i sprawdzi swoje rozwiązania w krajach europejskich oraz w Japonii. Mogłoby się wydawać, że pandemia i promowanie wszystkiego, co jednorazowe, zniszczy startup tego typu. Tymczasem rośnie on w siłę odwołując się nie tylko do kwestii ekologii, ale też bezpieczeństwa: firma zapewnia, że jej pojemniki są za każdym razem odkażane, a kontakt z nimi ma ograniczona liczba osób.

Szansę w trudnych czasach dostrzegł także zespół Starship Technologies. Startup powołali do życia współtwórcy Skype’a jeszcze w 2014 roku, co początkowo zapewniło jej spory rozgłos. Firma skupiła się na tworzeniu samobieżnych robotów, które mogłyby dostarczać zakupy ze sklepów czy posiłki z restauracji. Chociaż startup pozyskiwał w kolejnych latach inwestorów i rozwijał swój interes, to w mediach pojawiał się już rzadziej. Niedawno zmieniło się to za sprawą pandemii. „The New York Times” opisywał, jak flota robotów na kółkach zawitała na ulice angielskiego miasta Milton Keynes w czasie, gdy zalecana była społeczna izolacja. Zainteresowanie usługą było tak duże, że mieszkańcy całymi dniami próbowali zapisać się w jej grafiku.

Kanadyjski startup Blackcart udowodnił niedawno, że odważne decyzje w kryzysowych czasach rzeczywiście mogą przynieść wymierne korzyści. Firma tworząca narzędzie dla handlu modą w modelu „try-before-you-buy” (wypróbuj zanim kupisz) zamierzała jeszcze przez kilka miesięcy testować swoje rozwiązanie. Nadejście pandemii i wynikające z tego zamknięcie sklepów stacjonarnych skłoniły jednak zespół do szybszego działania, o czym prezes startupu, Donny Ouyang opowiedział w rozmowie z Business Insider. Rozpoczęło się ekspresowe poszukiwanie inwestorów, z którymi rozmowy prowadzone były za pośrednictwem… aplikacji Zoom. Zaowocowały one pozyskaniem finansowania w wysokości dwóch milionów dolarów. Przy okazji o firmie zrobiło się bardzo głośno, co prawdopodobnie ułatwi jej zdobywanie klientów.