Bilon jest w odwrocie. Jak pokazują dane, większość transakcji, nawet tych mikro wykonujemy przy pomocy karty, BLIK-a lub zbliżeniowo, chociażby telefonem czy zegarkiem. O spadku używalności gotówki pisaliśmy niedawno na Wprost.pl.
Nawet automaty z napojami, nie mówiąc o biletowych, są obsługiwane bezgotówkowo. Mają funkcję płatności zdalnej. Jednak do porzucenia bilonu droga daleka, będzie nam towarzyszyć jeszcze wiele lat.
Automaty „nie widzą” nowego bilonu
Ostatnio jednak okazało się, że nowe monety, które NBP zamówił w Mennicy Polskiej, nie pasują do automatów (fizycznie pasują, ale nie działają). Ani 10-, ani 20-, czy 50-groszówki oraz złotówki, nie spełniają swojej roli, bo nie można nimi płacić w parkometrach, automatach i tego typu urządzeniach. One ich „nie widzą”.
To dlatego, że w starszego typu automatach nowe monety nie są prawidłowo odczytywane. – Choć pod względem mechanicznym są identyczne, to charakterystyka metalu jest zupełnie inna – wyjaśnia w RMF FM Janusz Zawadzki, prezes firmy MBS Computergraphik największego polskiego producenta.
Inny skład nowych monet
Problemem jest inny skład monet. Bilon 10, 20, 50 groszy oraz złotówki produkowany jest przez Mennicę Polską ze stali pokrytej miedzią i niklem. Wcześniej był wykonany z miedzioniklu.
Nawet kilka tysięcy urządzeń będzie musiało mieć nową kalibrację, a pomoże w niej – zgodnie z deklaracją – Narodowy Bank Polski.
Czytaj też:
W bankach brakuje monet. Jeden z nich postanowił za nie zapłacić