W wielu domach sprzęty elektryczne praktycznie nie opuszczają gniazdka. Ładowarki do telefonów, tabletów czy laptopów podłączamy na stałe, bo korzystamy z nich tak często, że przestajemy je zauważać. Zwykle wyjmujemy je dopiero przed dłuższym wyjazdem albo gdy wychodzimy na cały dzień. Tymczasem nawet tak drobny element instalacji jak ładowarka potrafi w skali roku dołożyć swoje do rachunku.
Ile czerpią ładowarki?
Według danych serwisu howtogeek.com pojedyncza ładowarka w trybie czuwania pobiera od 0 do 0,3 W. W czteroosobowej rodzinie, gdzie każdy ma własny telefon, a do tego dochodzą zasilacze do komputerów i tabletów, taki „mikropobór” może stać się odczuwalny.
Nowoczesne ładowarki projektuje się tak, by nie pobierały energii, gdy nic do nich nie jest podłączone. Nie oznacza to jednak, że warto zostawiać je w gniazdku bezrefleksyjnie. Stałe podłączenie to nie tylko niepotrzebny pobór prądu, ale też ryzyko przegrzania lub zwarcia.
Pożeracze prądu
Największe zaskoczenie dotyczy jednak nie ładowarek ani lodówki, lecz sprzętów, które uchodzą za „niewinne”, bo używamy ich krótko i nieregularnie. Jednym z nich jest kuchenka mikrofalowa. Choć pracuje przez minuty, potrafi pobierać energię także wtedy, gdy z niej nie korzystamy – wystarczy, że ma świecący bez przerwy wyświetlacz LED. Kilka watów w trybie czuwania może wydawać się drobiazgiem, ale sumuje się w skali roku. Prosty nawyk odłączania mikrofalówki od prądu, gdy nie jest używana, ogranicza straty i może przedłużyć żywotność urządzenia.
Drugim „wampirem energetycznym” jest ekspres do kawy. Dla wielu domowników poranna kawa to codzienny rytuał, więc ekspres najczęściej czuwa przez całą dobę. Nawet gdy nie parzy, pobiera energię – podświetlany ekran pozostaje aktywny, a funkcje podtrzymywania temperatury wody czy płyty grzewczej potrafią działać długo po przygotowaniu napoju. W praktyce urządzenie, które faktycznie pracuje kilka razy dziennie, przez resztę czasu wciąż zużywa prąd w tle.
Jak ograniczyć niepotrzebny pobór energii? Najskuteczniejsze są proste nawyki. Nie wszystkie sprzęty muszą być stale wpięte do kontaktu. Odłączanie ładowarek, mikrofalówki czy ekspresu, gdy nie są używane, to szybki sposób na zmniejszenie rachunków. Przy okazji dbamy o trwałość sprzętu i bezpieczeństwo domowe. Wbrew pozorom to właśnie takie drobne źródła poboru – ekrany, podświetlenia i funkcje czuwania – potrafią w sumie kosztować najwięcej, choć nie generują hałasu ani ciepła, które kojarzymy z „dużym zużyciem”. Regularna kontrola, co naprawdę pracuje „po godzinach”, może przynieść realne oszczędności bez rezygnacji z codziennej wygody.
Czytaj też:
ZUS dopłaca do prądu 312,71 zł miesięcznie. Sprawdź, komu się należyCzytaj też:
Masz panele słoneczne? Nadwyżki zachowasz dla siebie. Nowy układ zmienia zasady
