Lockdown dla gastronomii. Restauracje tym razem mogą go nie przetrwać

Lockdown dla gastronomii. Restauracje tym razem mogą go nie przetrwać

Restauracja w dobie koronawirusa, zdjęcie ilustracyjne
Restauracja w dobie koronawirusa, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / MikeDotta
Kolejne ograniczenia związane z koronawirusem bardzo dotkliwie dotknęły gastronomii. Część restauracji i kawiarni obawia się, że tym razem nie przetrwa.

Ograniczenia wprowadzone przez rząd 24 października nierównomiernie uderzyły w różne branże gospodarki. Bardziej niż inne dotknięte zostały siłownie i kluby fitness oraz gastronomia. Te pierwsze są zamknięte na głucho, mimo protestów właścicieli. Gastronomia może sprzedawać na wynos, ale to nie pomaga. Spadek obrotów jest zauważalny.

Jak podaje TVN24 Biznes część lokali obawia się, że drugiego lockdownu – bo tym de facto są ograniczenia w branży gastronomicznej – nie przetrwa i upadnie. Telewizja rozmawiała z Zofią Pazik, współwłaścicielką dwóch warszawskich lokali The Cool Cat. – Kolejny lockdown, tak to nazywamy, sprawił, że mamy obrót na poziomie 20 procent. Wciąż się zastanawiamy, czy nie zamknąć na głucho restauracji.

Lockdown gastronomii. Nie ma klientów, nie ma obrotów

Z kolei Katarzyna Sitek, która prowadzi lokal Sabicha w centrum Warszawy mówi: – Pracuję tylko na czynsz, prąd, zatowarowanie i moich pracowników. Wypłacam ludziom kasę, bo to dla mnie priorytet, ale sama nie pamiętam już, kiedy tak naprawdę cokolwiek zarobiłam. No i takich historii jak moja jest wiele, wiele więcej – mówi Sitek.

Przypomnijmy, 24 października weszły w życie obostrzenia dla branży gastronomicznej. Lokale nie mogą działać stacjonarnie, jedynie dowozić jedzenie i oferować je na wynos. Co prawda ograniczenia wprowadzono tylko na dwa tygodnie, ale z zaznaczeniem, że jeśli liczba zakażonych nie zacznie spadać, zostaną przedłużone. A jak na razie nie spada, a rośnie. Od czwartku do soboty dziennie zarażało się w Polsce 20-22 tys. osób.

Wsparcie dla branży bardziej niż skromne

Jak podkreślają restauratorzy pytani przez TVN24 Biznes, ludzie boją się wychodzić z domu, nawet żeby kupić jedzenie na wynos. Po drugie mają mniej pieniędzy lub oszczędzają na jeszcze trudniejsze czasy. Branża boi się, że przynajmniej jej część nie ma szans na przetrwanie, zwłaszcza wobec bardziej niż skromnej pomocy państwa.

Premier Mateusz Morawiecki opowiedział o szczegółach programu wsparcia branż najbardziej dotkniętych nowymi obostrzeniami. To tak zwana tarcza branżowa dla przedsiębiorców branż fitness i dla gastronomii. Gastronomia odpowiada za 1 proc. polskiego PKB.

Łącznie wysokość wsparcia dla przedsiębiorców wyniesie 1,8 mld zł, a dotyczy ponad 170 tys. firm zatrudniających prawie 400 tys. osób. Przedsiębiorcy z tych branż będą mogli liczyć na zwolnienie z ZUS-u i świadczenia postojowe za listopad, a także dotacje w wysokości 5 tys. zł.

Czytaj też:
Czeka nas drugi lockdown? Kościński: Nie można wykluczyć zamknięcia kolejnych sektorów