Jeszcze niespełna przed miesiącem świat absorbował głównie kryzys związany z trwającą od 2020 r. pandemią COVID-19. Choć ta wciąż trwa, to na szczęście stopniowo słabnie. Przy czym związane z nią problemy obecnie stają się niemal błahe wobec wojennej grozy po barbarzyńskim napadzie Rosji na Ukrainę. Zasięg tej agresji niestety rośnie. W dodatku nic nie wskazuje na to, by rozpoczęta 24 lutego wojna może zostać szybko zażegnana. Jeśli nawet ustaną (oby!) wojenne działania, to i tak pozostanie do rozwiązania wiele wysoce konfliktogennych, fundamentalnych kwestii, które te wydarzenia negliżują. Zarzewie wojny tliło się bowiem już od lat, co najmniej od roku 2014, czyli rosyjskiej aneksji Krymu, nie mówiąc już o innych prowojennych zdarzeniach z udziałem Rosji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.