Podczas ostatniego posiedzenia Sejmu Banaś skrytykował rząd przede wszystkim za wyprowadzanie części państwowych wydatków poza budżet państwa, co zaburza przejrzystość finansów publicznych i utrudnia ich ocenę. Chodzi przede wszystkim o pieniądze wydawane na rozmaite tarcze antykryzysowe.
– Na wysokość wyniku deficytu budżetowego wpłynęło zlecenie jednostkom spoza sektora finansów publicznym, w tym Bankowi Gospodarstwa Krajowego i Polskiemu Funduszowi Rozwoju zadań, które są zadaniami władz publicznych – powiedział Banaś.
Szef PFR tłumaczy
Wśród funduszy celowych, które zdaniem Mariana Banasia służą do wyprowadzania poza budżet państwa wydatków, znalazł się m.in. Polski Fundusz Rozwoju.
– Jedyne środki, które trafiały do gospodarki za pośrednictwem PFR i BGK to były środki w ramach tarcz antykryzysowych. Chodziło o to, żeby ta pomoc trafiała szybko, nie poprzez nowelizację budżetu – powiedział na antenie TVN24 prezes PFR Paweł Borys.
Tłumaczył też, że o ukrywaniu długów nie ma mowy, bo rząd podaje informacje zarówno o długu publicznym, jak i zadłużeniu sektora finansów publicznych, do którego wlicza się zarówno fundusze celowe, jak i samorządy. Jednak to ten pierwszy, znacznie niższy wskaźnik, zdecydowanie częściej pojawia się w rządowych wystąpieniach.
– Z perspektywy rynków nikt nie patrzy na to, co jest w budżecie centralnym. Mamy ZUS, który nie jest w budżecie centralnym, mamy samorządy – tłumaczył prezes PFR.
Różnica pomiędzy długiem w budżecie centralnym a zadłużeniem sektora finansów publicznych, jak twierdzi Marian Banaś, przekracza 260 mld złotych. Zdaniem Pawła Borysa, po wygaszaniu programów walki z pandemią będzie ona jednak niewielka. Obecnie, jak mówi prezes PFE, zadłużenie sektora finansów publicznych wynosi około 54 - 55 proc. PKB. Na koniec tego roku może spaść w okolice 50 proc.