Węgry mają nowych bratanków. „Jeśli Rosja przegra wojnę, Orbána czeka marny koniec”

Węgry mają nowych bratanków. „Jeśli Rosja przegra wojnę, Orbána czeka marny koniec”

Władimir Putin i Viktor Orban
Władimir Putin i Viktor Orban Źródło:PAP/EPA / ALEXEI NIKOLSKY / SPUTNIK / KREMLIN POOL
Jeśli dyplomacja to sztuka gry na wielu fortepianach, w węgierskiej melodii w ostatnich miesiącach słychać sporo fałszywych dźwięków. Może dlatego, że fortepian z Moskwy pobrzmiewa zdecydowanie za głośno. – Jeśli Rosja przegra wojnę, Viktora Orbána czeka marny koniec –  mówi prof. dr hab. Bogdan Góralczyk, politolog z Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego, znawca węgierskiej polityki.

Michał Banasiak, „Wprost”: Patrzymy na mapę i widzimy: Budapeszt – Bruksela, 1300 kilometrów. Budapeszt – Moskwa, 1800. Politycznie te odległości są jednak zdecydowanie inne. Skąd te prorosyjskie ciągoty Węgier?

Prof. dr hab. Bogdan Góralczyk: Węgier, czyli obecnie Viktora Orbána. Orbán pierwszy raz spotkał Władimira Putina w 2009 r., gdy był jeszcze w opozycji i przymierzał się do sięgnięcia po pełnię władzy. I natychmiast został jego fanem. Po 2014 r. i aneksji Krymu okazało się, że Rosja jest dla Orbána czymś więcej niż partnerem gospodarczym. Właśnie wtedy ogłosił, że będzie budował demokrację nieliberalną, więc doszło do zbliżenia programowego z Moskwą.

Orbán zaczął otwarcie zajmować prorosyjską i antyukraińską pozycję. Wbrew unijnym sankcjom regularnie spotykał się z Władimirem Putinem – a to w Budapeszcie, a to na Kremlu. Aż do spotkania tuż przed lutową inwazją, gdy zasiedli przy tym siedmiomilowym stole. Obaj mają podobny ogląd świata.

Cały wywiad dostępny jest w 41/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.