Jerome Powell – prezes Rezerwy Federalnej – umocnił dolara, pomimo że ogłosił prawdopodobne zmniejszenie tempa podwyżek stóp procentowych. Kluczowe okazało się stwierdzenie, że zakończenie cyklu będzie miało miejsce na wyższym poziomie, niż oczekiwano, co oznacza, że cały proces zaostrzania polityki monetarnej wydłuży się w czasie.
Stopy procentowe w USA w górę
Stopy procentowe w USA rosną już szósty raz. Czwarty ruch ma wielkość aż 75 punktów bazowych. Aktualnie stopa Fed Funds znajduje się w przedziale 3,75 – 4,00 proc. Na rynku widać było dwie reakcje. Pierwsza po samej decyzji, która osłabiła USD, bo rynek już wcześniej wycenił taki ruch. Konferencja prasowa zmieniła jednak wiele. Dolar szybko odrobił straty, a główna para walutowa dość dynamicznie zaczęła kierować się w stronę poziomu 0,98. Indeksy giełdowe ostatecznie zamknęły dzień ze stratami.
Przede wszystkim Powell dał do zrozumienia, że od teraz nie liczy się tempo podwyżek stóp, ale szczyt, jaki ostatecznie one osiągną. A na podstawie ostatnich rozmów bankierów centralnych ten prawdopodobnie będzie wyższy, niż wcześniej zakładano. Dla przypomnienia: według wrześniowych projekcji mediana dla poziomu stóp na koniec 2023 r. wyniosła 4,6 proc. To tylko nieznacznie niższy poziom niż Fed Funds Future wyceniał na koniec 2023 roku. Zatem ta wypowiedź Powella była pierwszym pozytywnym aspektem dla dolara.
Fed zdeterminowany w walce z inflacją
Po drugie, przewodniczący Fed wskazał, że Rezerwa Federalna dąży do dodatnich realnych stóp procentowych. Oznacza to, że bank centralny zamierza utrzymać stopę procentową na wysokim poziomie, dopóki inflacja nie spadnie poniżej niej. To był drugi dodatni czynnik dla dolara.
Kolejnym pozytywny akcentem dla USD było to, że w wypowiedziach Powella można było zauważyć duży niepokój o ryzyko inflacyjne. Dobitnie było podkreślone, że Fed będzie kontynuował podnoszenie stóp procentowych „dopóki zadanie nie zostanie wykonane”, czyli do momentu, aż inflacja nie powróci do celu na poziomie 2 proc. Powell dał do zrozumienia, że ten aspekt ma najwyższy priorytet i tym samym zasygnalizował, że znaczące spowolnienie gospodarcze zostanie zaakceptowane.
Ogólny wydźwięk jest zatem jastrzębi, pomimo że ogłoszono spowolnienie tempa podwyżek. Fed dość inteligentnie przerzucił uwagę rynku na inne aspekty. To, czym ostatnio żył świat (mam na myśli zmniejszenie tempa zmian parametrów polityki monetarnej), zostało zepchnięte na drugi plan, a na pierwszy wysunięto nowy aspekt, który od wczoraj zaczął być wyceniany przez rynek. Niemniej jednak w najbliższym czasie liczyć się będzie to, jak rozwija się sytuacja w gospodarce oraz sprawy związane z inflacją. Jeśli coraz częściej będą pojawiać się sygnały, że amerykańska gospodarka – a w szczególności rynek pracy – zaczyna znacząco słabnąć, sentyment może się szybko zmienić. Już jutro NFP, który będzie mocno obserwowany przez rynek.
Czytaj też:
Przedstawiciel rządu pierwszy raz otwarcie o nadchodzącej recesji. „Musimy rozmawiać ze społeczeństwem”Czytaj też:
Inflacja do wiosny nie spadnie? Prognozy szefa PFR