Z Billem Browderem rozmawialiśmy na łamach tygodnika „Wprost” jeszcze w czerwcu 2015 roku. Już wtedy porównywał Władimira Putina do „sąsiada z agresywnym psem”, którego trzeba powstrzymać. Prowadzenie biznesu w Rosji nazwał „dżunglą”, a Putina i jego ludzi „kanibalami”.
– Mam za to osobisty stosunek do ludzi z zachodu, którzy mają pełną orientację co do sytuacji w Rosji, a do tego odpowiednie wychowanie, żeby odróżniać dobro od zła, a mimo to robią swoją brudną robotę w polityce, biznesie, sądach i PR. Z nimi mam problem – podkreślał w wywiadzie.
Bill Browder i jego życiowa misja
Browder w Rosji inwestował od 1996 roku, a po nagłaśnianiu przypadków korupcji został deportowany w 2005 roku i stracił swoje przedsiębiorstwa na terenie Federacji Rosyjskiej. Jego prawnik, który ujawnił oszustwa rosyjskich służb, został aresztowany i po pobiciu zmarł w złych warunkach w 2009 roku. Swoją działalność w Rosji i walkę o upamiętnienia Siergieja Magnitskiego Browder opisał w książce „Czerwony alert”.
„Wróg nr 1 Putina” jest już w Davos
Jak co roku, ten amerykańsko-brytyjski przedsiębiorca poleciał do Davos, by tam konfrontować się z Rosjanami i nagłaśniać swoje przykre doświadczenia z biznesem w tym kraju. Tym razem jednak, jak ogłosił na Twitterze, nie będzie mógł tego robić w hali głównej Światowego Forum Ekonomicznego. Wszystko przez zaporową cenę wstępu, wynoszącą aż 250 tys. dolarów, czyli trzy raz więcej niż w poprzednich latach.
Browder: Wstęp w Davos trzy razy droższy. Rosjanie się cieszą
„Jestem w Davos, by domagać się, by zamrożone rosyjskie 350 miliardów dolarów przeznaczyć na obronę Ukrainy. Nie będę tego robił w halach WEF, ponieważ podnieśli mi cenę do 250 tys. dolarów. To trzy razy tyle, co wcześniej. Rosjanie się cieszą” – pisał na Twitterze biznesmen.
Browder zapewnił, że mimo przeciwności nie zrezygnuje ze swoich działań. Na Twitterze zamieścił wyrazy wsparcia, otrzymane od innych aktywistów i poinformował o spotkaniu z kongresmenem Gregorym Meeksem. Jak podkreślił, to jeden z największych przyjaciół Ukrainy, powodujący „prawdziwe problemy” dla Putina. „Cieszę się, że mogę nazywać go przyjacielem” – podsumował.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Amerykańscy bankierzy wieszczą recesję. Martwi ich jednak co innegoCzytaj też:
Ławrow mówi o „pokoju” z Ukrainą. „Rosja nie odmawia negocjacji”