Diesel znów może zdrożeć. Branża apeluje do kierowców

Diesel znów może zdrożeć. Branża apeluje do kierowców

Stacja paliw
Stacja paliw Źródło:MN Polska
5 lutego w życie wchodzi całkowity zakaz importu oleju napędowego z Rosji. — Apelujemy do kierowców o wyważone i racjonalne podejście — informują przedstawiciele Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego oraz Polskiej Izby Paliw Płynnych.

W niedzielę w życie wchodzi kolejny pakiet sankcji na Rosję. Tym razem zawiera on kolejne embargo na zakup rosyjskich paliw. Tym razem zakaz obejmie gotowe paliwo w postaci oleju napędowego oraz jego pochodnych.

Branża paliwowa uspokaja

Branża paliwowa uspokaja kierowców i apeluje, by nie ulegać panice. Eksperci twierdzą, że paliwa wystarczy i na razie nic nie wskazuje na to, by olej napędowy miał radykalnie zdrożeć.

„Przez ostatnie miesiące branża paliwowa w całej Unii Europejskiej przygotowywała się do zmiany źródeł zaopatrzenia w paliwa gotowe, weryfikując i rozbudowując możliwości logistyczne oraz zawierając nowe kontrakty na dostawy. Już od początku wojny w Ukrainie wiele firm paliwowych nie importuje oleju napędowego z Rosji, bilansując polski rynek zakupami z alternatywnych kierunków, dzięki czemu wejście w życie sankcji na import rosyjskich paliw gotowych nie będzie miało wpływu na ich łańcuchy logistyczne” — czytamy w komunikacie Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego oraz Polskiej Izby Paliw Płynnych.

Sankcje na ropę

Od 5 stycznia obowiązują limity cenowe na import rosyjskiej ropy. Jak informuje Bloomberg, główny typ rosyjskiej ropy naftowej sprzedawany jest po cenie o ponad połowę niższej od ceny na rynkach międzynarodowych. Według agencji głównym czynnikiem spadku było wprowadzenie embarga na rosyjską ropę naftową transportowaną drogą morską. Utrata największego rynku sprawiła, że Rosja została „na łasce maleńkiego grona wielkich nabywców, zwłaszcza Chin i Indii”. Sankcje zaczynają przynosić pierwsze efekty, rosyjscy urzędnicy przyznają, że dochody państwa zmalały.

Przypomnijmy, że na początku grudnia ubiegłego roku kraje G7, Australia i Unia Europejska porozumiały się w sprawie ustalenia pułapu cenowego na rosyjską ropę naftową, transportowaną drogą morską, na poziomie 60 dolarów amerykańskich za baryłkę. Początkowo maksymalny pułap cenowy miał być ustanowiony na poziomie 65-70 dolarów za baryłkę, jednak przeciwko takiemu rozwiązaniu opowiedziały się Polska, Litwa i Estonia. Przedstawiciele trzech krajów uznali, że taki pułap nie wypełni podstawowego celu porozumienia, jakim jest ograniczenie zdolności Moskwy do finansowania wojny na Ukrainie.

Czytaj też:
Naftowy gigant z rekordowym wynikiem. Podwoił zyski
Czytaj też:
Rurociąg „Przyjaźń” trafiony rakietą. To koniec dostaw ropy z Rosji