By uniknąć kryzysu żywnościowego na świecie, 22 lipca przedstawiciele Ukrainy, Rosji, Turcji i ONZ zawarli umowę o odblokowaniu eksportu zbóż z ukraińskich portów przez Morze Czarne i cieśniny tureckie. Już na początku rozmów Rosja stawiała warunek, że statki ze zbożem mają podlegać kontroli, aby wykluczyć w ten sposób możliwość transportowania nimi broni.
Co dalej z tzw. inicjatywą zbożową? Rosja stawia warunki
Porozumienie trwa od ponad pół roku, a przy wspólnym stole zasiadają zarówno Rosjanie jak i Ukraińcy. Nie obyło się bez wzajemnych oskarżeń. Ostatnio, w połowie lutego, Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Ministerstwo Infrastruktury Ukrainy zarzuciło Rosji zakłócanie pracy „korytarza zbożowego”.
Obecna umowa wygasa 18 marca i konieczne jest jej przedłużenie. Rosyjskie MSZ poinformowało w środę, że Moskwa zgodzi się na kontynuowanie współpracy „pod warunkiem uwzględnienia interesów jej producentów rolnych”.
Rosja chce dostępu do światowych rynków
„Strona rosyjska podkreśliła, że kontynuacja porozumienia w sprawie zboża jest możliwa tylko pod warunkiem uwzględnienia interesów rosyjskich producentów produktów rolnych i nawozów w zakresie swobodnego dostępu do rynków światowych” – donosi brytyjski „Guardian”.
Strona ukraińska już wcześniej deklarowała, że będzie dążyć do przedłużenia umowy. We wtorek wystosowano w tej sprawie specjalny apel, ale Rosja daje jasno do zrozumienia, że jest niezadowolona z niektórych jej aspektów. Zgodnie z porozumieniem, Ukraina eksportuje miesięcznie około 3 mln ton produktów rolnych, ale urzędnicy twierdzą, że jest zdolna eksportować dwukrotnie więcej. Ładunek może zostać zwiększony nawet do 8 mln ton, jeśli port w Mikołajowie przystąpi do tego porozumienia.
Czytaj też:
Chiński masowiec poszedł na dno z blisko 30 tys. ton ładunku. Do sieci trafiły zdjęcia z katastrofyCzytaj też:
Rosja odpowiada na plan pokojowy Chin. „To są teraz nasze cele w Ukrainie”