Jak podaje GUS przeciętna pensja w sektorze przedsiębiorstw wyniosła w 7 tys. 182 zł brutto. Oznacza to wzrost w ujęciu rocznym o 12,2 proc., czyli o 0,5 pkt proc. mniej, niż spodziewała się większość ekonomistów. Mimo dwucyfrowego wzrostu wynagrodzenia wciąż nie nadążają za inflacją, która wyniosła w maju 13 proc. Oznacza to więc, że realna wartość wynagrodzeń w ujęciu rocznym spadła.
Pensje spadają
Przeciętne wynagrodzenie spadło także w ujęciu miesięcznym. Było o 3,4 proc. niższe, niż w kwietniu. Szczyt wysokości przeciętnego wynagrodzenia przypadł na marzec, kiedy to wynosiło ono ponad 7,5 tys. złotych brutto.
Jak podaje GUS, miesięczny spadek płac odnotowano prawie we wszystkich sekcjach, z czego największy w sekcji „rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo” (o 23,4 proc.), gdzie wynagrodzenia zmniejszyły się do 8 tys. 318 zł (miesiąc wcześniej wynosiły 10 tys. 854 zł) oraz „górnictwo i wydobywanie” (o 23,1 proc.) i spadkiem płacy do 10 tys. 201 zł (miesiąc wcześniej wynosiła aż 13 tys. 271 zł).
Jednocyfrowa inflacja
Wynagrodzenia z miesiąca na miesiąc zbliżają się do inflacji i można oczekiwać, że wkrótce ją dogonią. – Ceny energii stabilizują się, mamy szansę, że inflacja — również dzięki konsekwentnej polityce monetarnej NBP — pod koniec roku osiągnie już poziom jednocyfrowy – prognozuje minister finansów Magdalena Rzeczkowska, w rozmowie z PAP.
Minister finansów przewiduje również, że w przyszłym roku wzrost gospodarczy osiągnie poziom 3 proc. Rzeczkowska zastrzegła jednak, że do tych wskazań należy podejść z ostrożnym optymizmem, ponieważ prognozowanie w bardzo zmiennym środowisku jest obarczone pewną możliwością błędu.
Czytaj też:
Miarka się przebrała. Włosi strajkują, bo wzrosły ceny makaronuCzytaj też:
W ciągu roku warzywa zdrożały o 40 proc. A to nie koniec problemów