Brytyjski tabloid zaprasza do „polskiego St Tropez”. Przekonuje, że jest taniej, a równie uroczo

Brytyjski tabloid zaprasza do „polskiego St Tropez”. Przekonuje, że jest taniej, a równie uroczo

Molo w Sopocie
Molo w Sopocie Źródło:Fotolia / katatonia
Taniej niż na Riwierze Francuskiej, a urok porównywalny – zachwala polski kurort dziennik „Daily Mail”. Piaszczyste plaże, najdłuższe w Europie drewniane molo, piękna architektura – kusi czytelników. Mowa o Sopocie.

Mało któremu polskiemu turyście przejdzie przez gardło zdanie, że urlop w Sopocie jest niedrogi, ale perspektywa zmienia się, gdy zarabia się w funtach, a pobyt w nadmorskim kurorcie porównuje z urlopem nad Morzem Śródziemnym. Brytyjski dziennik „Daily Mail” zachęca czytelników, by przy planowaniu wakacyjnych kierunków wzięli pod uwagę Sopot.

Daily Mail o Sopocie: taniej niż na Riwierze Francuskiej

Gazeta przekonuje, że Sopot ma klimat południowej Francji, ale jest od niej dużo tańszy. Przedłużony weekend (zakwaterowanie w piątek, wyjazd w niedzielę, sprawdzamy termin na koniec sierpnia) w najbardziej znanym sopockim obiekcie – Grand Hotelu, który zlokalizowany jest przy najdłuższym w Europie drewnianym molo – kosztuje 2800 zł za dwie osoby, śniadanie jest wliczone w cenę końcową. Kto nie zamówi śniadania i dopiero po przyjeździe zdecyduje się je dokupić, zapłaci dodatkowo 100 zł od osoby. Dwie noce ze śniadaniem i kolacją to koszt 3270 zł. Taniej niż w Saint-Tropez, a równie pięknie, przekonuje „Daily Mail”.

Przywołana przez dziennik kustosz muzeum Justyna Gibbs opowiada, że w czasach PRLSopot stał się socjalistycznym Saint-Tropez – bywali w nim m.in. dygnitarze z innych państw komunistycznych, w tym Fidel Castro – ale też polskim oknem na Zachód i prawdopodobnie najbardziej liberalnym miastem w Polsce, bo to w Sopocie powstały pierwszy w kraju klub rockowy i pierwsza dyskoteka.

„Polscy wczasowicze jechali bezpośrednim pociągiem z Warszawy, a następnie przełączyli się na The Beatles przez Radio Luxemburg (…) Sopot, podobnie jak St Tropez, był pierwotnie wioską rybacką. Na plaży można było wyłożyć zagraniczne ubrania i nielegalne książki” – zachwala walory miasta brytyjski dziennik. Pisze jeszcze o „litrach szampana Moet, które przelewają się w nocnych klubach i „sugar daddies”, którzy zajadają kawiorowe bliny. „Wszystko to jest zupełnie normalne w Sopocie na Polskiej Riwierze” – przeczytali dziś brytyjscy czytelnicy.

Opłata za wejście na molo

Turyści – niezależnie od tego, skąd przybywają – w sezonie letnim płaca za wejście na jedną z największych sopockich atrakcji, czyli molo. Z darmowego wejścia na molo w Sopocie możemy korzystać zwykle od października do marca. W pozostałych miesiącach wejście jest biletowane. W tym roku za bilet normalny płacimy 10 zł, zaś za ulgowy 5 zł. Z bezpłatnego wstępu mogą korzystać dzieci do 3 roku życia.

Specjalną atrakcją, która pomoże zaoszczędzić, będzie możliwość zakupu wejściówek grupowych i rodzinnych. Ze zniżek skorzystają też posiadacze Kart Turysty, Kart Sopotu, opiekunowie osób z niepełnosprawnościami i osoby niepełnosprawne do 26-go roku życia.

Czytaj też:
Rowerem do Żelazowej Woli. Tam zobaczysz Dom Urodzenia Fryderyka Chopina i magiczny park
Czytaj też:
Pożar przy autostradzie w Palermo. Trzy ofiary śmiertelne żywiołu

Opracowała:
Źródło: Daily Mail / Sopot