W czwartek dane inflacyjne (CPI) z USA osłabiły dolara. Deprecjacja trwała jednak stosunkowo krótko, bo para EURUSD zamknęła dzień zdecydowanie niżej. Potem nadeszły dane PPI, które dodatkowo dały umacniający impuls „zielonemu” i jednocześnie wpłynęły na wzrost rentowności amerykańskiego długu, co spotęgowało wyprzedaż Nasdaq-a. Pomimo próby odreagowania, kurs głównej pary walutowej znajduje się poniżej średnioterminowej linii trendu wzrostowego.
Dolar rośnie
Mocniejszy dolar to efekt piątkowych danych o cenach producenckich. Roczna dynamika PPI w USA po 12 miesiącach nieustannego spadku wzrosła w lipcu z poziomu 0,1 proc. w czerwcu do 0,8 proc. w lipcu. Oczekiwania wynosiły 0,7 proc. Z kolei roczna dynamika bazowego wskaźnika uplasowała się na poziomie 2,4 proc. – czyli takim samym jak w czerwcu. Konsensus wskazywał spadek do 2,3 proc.
Wzrost cen producentów wpłynie z opóźnieniem na mniejszą dynamikę spadku inflacji konsumenckiej, co w konsekwencji może spowodować, że Fed utrzyma dłużej swojej jastrzębie nastawienie. Teraz rynek spekuluje, co zrobi Fed we wrześniu. Szanse na podwyżkę lekko wzrosły po piątkowych danych, co należy tłumaczyć dlaczego USD zyskał. W tym momencie rynkowa interpretacja wygląda następująco: wyższy PPI może oznaczać, że lipcowa podwyżka nie była ostatnia w całym cyklu a wrześniowa pauza jest wątpliwa. W konsekwencji EURUSD zbliżył się ponownie do 1,09. Główna para walutowa w krótkim terminie „zamknięta” jest w konsolidacji ograniczonej poziomami 1,1040 a 1,0915. W średnim terminie próba odbicia od linii trendu wzrostowego nie udała się i aktualnie kurs znajduje się tuż poniżej tej technicznej bariery.
Nerwowo na rynku gazu
Ten tydzień może być nerwowy na rynku gazu. W centrum uwagi ponownie znajdzie się Australia, gdzie możliwe strajki pracowników grożą zahamowaniem eksportu LNG. Kraj ten jest największym dostawcą tego surowca. Sprawa rozbija się o wynagrodzenia oraz warunki pracy. Kolejne rozmowy mają odbyć się jutro. Gwałtowny wzrost benchamrku TTF w ostatnim czasie (o ponad 30 proc.) wskazuje, że sytuacja podażowa jest dosyć niepewna.
Europejski rynek jest szczególnie wrażliwy na zawirowania związane z podażą LNG od momentu wybuchu wojny w Ukrainie. Jeśli sytuacja zostanie zażegnana, wówczas nastąpi uspokojenie, i możliwy powrót cen na niższe poziomy. Cały czas w Europie zapasy gazu są na wysokim poziomie. Sytuacja ponownie może stać się napięta, kiedy rozpocznie się faza pozbywania zapasów i kiedy wejdziemy w okres grzewczy.
Czytaj też:
Rubel słabnie. Tak źle nie było od rozpoczęcia wojnyCzytaj też:
Spowodowali straty na miliony dolarów. Policja wraz z FBI rozbiła szajkę informatyków