Od pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę minęło ponad półtora roku, a niektóre kraje wspólnoty europejskiej pozostają w pewnym stopniu zależne od Moskwy. Dzieje się to za sprawą trwającej transformacji energetycznej, która wymaga czasu i nie może zostać przeprowadzona z dnia na dzień. Powody, dla których poszczególni członkowie Unii Europejskiej w różnym stopniu i tempie pracują nad derusyfikacją gospodarki, były przedmiotem dyskusji ekspertów w trakcie trwającego Forum Krynica 2023. Czy w kwestii dywersyfikacji energetyczno-surowcowej państwa Unii Europejskiej mówią jednym głosem?
– Niemal cała Europa chce ukarać zbrodniczą politykę Federacji Rosyjskiej. Pytanie brzmi: jak tego dokonać? Agresja na Ukrainę zmienił całkowicie geopolityczne uwarunkowania. Byłem zszokowany postawą Niemiec na początku agresji. Pół roku zajęło uzmysłowienie sobie, co się dzieje i jak należy przemodelować politykę. Jeżeli chodzi o odchodzenie od rosyjskich zależności, mamy do czynienia z trzema kwestiami – dywersyfikacją, redukcją konsumpcji i transformacją – przekonywał dr hab. Tomasz Młynarski, ekspert w zakresie współpracy energetycznej w UE.
Zwrócił w tym kontekście uwagę na dwa kierunki. Pierwszy z nich, to jest elektromobilność i sektor samochodowy. Przywołał przykład Francji, gdzie od 2040 roku wchodzi całkowity zakaz produkcji samochodów spalinowych. Kraj ten wprowadza na rynek pojazdy elektryczne, a w następnej kolejności na drogach mają pojawić się te napędzane wodorem.
Krynica Forum 2023. Jak uniezależnić się od Rosji?
– Transformacja energetyczna jest pewną drogą do uniezależnienia się od węglowodorów. I to nie jest coś abstrakcyjnego. Druga ważna rzecz to produkcja wodoru. Nie możemy się bać, być w tyle. Nie możemy być zaściankiem w procesach, które postępują. Za 20 lat Francja zupełnie odejdzie od naturalnego gazu, bo będzie miała syntetyczny z wodoru. (...) Tych procesów nie można postrzegać jako zagrożenie. Polska nie może się bać nowoczesności, ale musi w nią inwestować, musi iść ścieżką transformacji. To jest kwestia niezależności energetycznej, zatrudnienia. Tutaj powinna być ponadpolityczna strategia, a kolejne rządy powinny to wdrażać. To proces na 20-30 lat, ale efektem jest uniezależnienie – mówił dr hab. Młynarski.
Paweł Strączyński, wiceprezes zarządu Banku Pekao S.A. zwracał z kolei uwagę, że polityka europejska od wielu lat jest antywęglowa, a polskie spółki górnicze i energetyczne ograniczały wydobycie. – Taki był trend. Nagle przychodzi kryzys i mówimy: więcej węgla – podkreślił.
Ekspert podczas Forum Krynica 2023 zwracał uwagę, że zwiększenie wydobycia węgla to proces, który trwa, natomiast braki węgla wynikały z wieloletniej polityki wymuszonej przez UE. – W mojej ocenie, przez lata to węgiel będzie stanowił podstawę bezpieczeństwa energetycznego kraju, chyba że w ciągu najbliższych 10-15 lat powstanie to, czego brakuje, elementu, który będzie stanowił o prawdziwej suwerenności energetycznej kraju, tzn. wysokowydajnych magazynów energii – wyjaśnił Strączyński.
Paweł Strączyński: Polityka europejska od wielu lat jest antywęglowa
Zdaniem wiceprezesa Banku Pekao S.A., musi dokonać się przełom technologiczny, żeby Polska mogła tę energię z farm wiatrowych, fotowoltaiki skutecznie magazynować. – Dla mnie wodór jest magazynem energii. (…) Wodór jednak jest pewnym projektem przyszłości, a my jesteśmy tu i teraz i w taki sposób musimy nasze bezpieczeństwo energetyczne budować – wyjaśnił.
Jak dodał, istotna jest też redukcja zużycia gazu ziemnego. Aby tego dokonać, konieczne jest podniesienie klasy energetycznej polskich budynków, dalsza rozbudowa odnawialnych źródeł energii i budowa elektrowni atomowych, które docelowo mają zastąpić węgiel. – To węgiel, a nie gaz, jak to było zapisane przed napaścią Rosji na Ukrainę, powinien być paliwem przejściowym i powinien korzystać z preferencji, z których korzystać miał gaz ziemny – podsumował prezes Strączyński.
Czy zakończenie wojny w Ukrainie może sprawić, że wrócimy do kontaktów biznesowych z Rosją w kwestiach energetycznych? – Europa rzadko mówi jednym głosem i to widać – zaznaczyła Agnieszka Kaźmierczak. Dyrektor Generalny Agencji Dostaw Euratomu (Europejskiej Wspólnoty Energii Atomowej) zwróciła jednak uwagę, że agresja Rosji na Ukrainę była wydarzeniem, które sprawiło, że jednak do tego doszło.
Krynica Forum 2023. Czy kontakty biznesowe z Rosją wrócą po wojnie?
– To czy przemysł, konsumenci wrócą do starych przyzwyczajeń nie będzie zależało tylko od decyzji europejskich. One będą kompromisowe i niedopowiedziane. Powrót do relacji sprzed wojny będzie zależał od polityków poszczególnych państw członkowskich i od tego, czy poszczególnym firmom będzie się to opłacać – mówiła podczas forum w Krynicy Kaźmierczak.
Ekspertka pytana czy jesteśmy w stanie, jako Europejczycy, mieć wspólną politykę energetyczną wskazała, że państwa członkowskie już dawno ustaliły, że się w tej kwestii nie zgadzają. – Dlatego dobrze się stało, że w tym roku, pod kierunkiem Francji została stworzona koalicja państw pronuklearnych. Do tej koalicji weszła też Szwecja, która sygnalizuje, że chce wrócić do atomu, wydobywać uran. Jednak nie spodziewałabym się, żeby jednym głosem mówiła cała Europa. Można się spodziewać w tej kwestii neutralności – oceniła.
Magdalena Maj, kierownik zespołu klimatu i energii w Polskim Instytucie Ekonomicznym mówiła, czy możliwe jest wykorzystanie potencjału UE w kontekście wspólnych zakupów surowców energetycznych. Jak wyjaśniła, takie pomysły budowy platformy do zakupu gazu były już parę lat temu w Polsce.
Magdalena Maj: Nadal są kraje, które importują z Rosji ciekły gaz
– To było odrzucane na poziomie UE przez Niemcy, czyli kraj, który mógł kupować gaz z Rosji taniej niż my, co było kwestią układów politycznych. Należałoby zadać pytanie, jak w przyszłości aspekt ten będzie wpływał na partnerstwo z Rosją i czy będzie ono istniało. Nadal są kraje, które importują ciekły gaz – Węgry, Hiszpania, Francja, Austria – zaznaczyła Magdalena Maj.
Ekspertka zwróciła uwagę, że Polska jest obecnie w dosyć komfortowej sytuacji, bo w idealnym momencie wybudowała gazociąg Baltic Pipe. – Pytanie, co będzie dalej. (…) Jest istotną wartością, że mamy w UE rynek energii, możemy wymieniać się energią elektryczną; że budujemy połączenia transgraniczne. Być może to dobrze, że każdy kraj w Unii inaczej postrzega swoją drogę do dekarbonizacji, ale także inaczej widzi swoje bezpieczeństwo. W Polsce rząd stawia na własne źródła i ewentualnie rozbudowę interkonektorów energii elektrycznej, ale także gazowych, gdzie my możemy dostarczać gaz do innych krajów, które teraz są tym bardziej zainteresowane, jak Czechy czy Ukraina także. To jest nasz punkt widzenia – podsumowała.
Czytaj też:
Inflacja w Rosji rośnie. Putin przyznaje się do trudnościCzytaj też:
Transformacja energetyczna: kiedyś – wodór; na razie – gaz