Rtęć w suplementach diety. Firma SFD się tłumaczy

Rtęć w suplementach diety. Firma SFD się tłumaczy

Mateusz Pazdan
Mateusz Pazdan Źródło:Materiały prasowe
Firma SFD, producent suplementów diety, zabrała głos po ostatniej aferze, związanej z wykryciem niedopuszczalnej ilości rtęci w jej produktach. – Ściśle współpracujemy z Sanepidem w celu wyjaśnienia sytuacji i zakończenia sprawy – komentuje Mateusz Pazdan, prezes zarządu SFD S.A.

„We wrześniu otrzymaliśmy informację o przekroczeniu normy poziomu metali ciężkich (rtęci) w niektórych naszych produktach kreatynowych. Spółka zareagowała na tę informację natychmiast oraz dobrowolnie wycofała wszystkie kreatyny kierując je do testów w akredytowanym laboratorium. Ściśle współpracujemy z Sanepidem w celu wyjaśnienia sytuacji i zakończenia sprawy. Zwracamy także uwagę, iż obecnie w Polsce, produkty kreatynowe zostały wycofane lub mocno ograniczone w ofercie wielu podmiotów zajmujących się sprzedażą tego suplementu. Po przebadaniu wszystkie partie kreatyn udostępniane są do sprzedaży, a więc obecnie wszystkie kreatyny w naszej ofercie spełniają europejskie normy określone dla suplementów” – pisze w oświadczeniu Mateusz Pazdan, prezes zarządu SFD S.A.

Rtęć w suplementach diety. Nie było zagrożenia?

W wydanym oświadczeniu firma zastrzegła, że prowadzi analizy materiałuopisującego organizację i przeprowadzenie testów, które wykazały przekroczenie dopuszczalnej ilości rtęci. SFD twierdzi, że otrzymała dwie niezależne eksperckie opinie toksykologiczne jednoznacznie stwierdzające, iż pomimo przekroczenia stężenia zawartości metali ciężkich w kilku partiach produktów, zagrożenie dla ludzkiego zdrowia, z racji niewielkich dawek suplementów spożywanych przez nabywców, zgodnie z zaleceniami producenta, jest niskie.

„Porównując zawartość rtęci w suplemencie diety SFD Creatine i w produktach z tuńczyka (250 g świeżego fileta lub w dwóch puszkach 120 g odsączonej masy tuńczyka o dopuszczalnym prawnie stężeniu Hg) łatwo wyliczyć, przyjmując normę zawartości rtęci w tuńczyku, w jednym steku może znajdować się tyle rtęci, ile w 200 kapsułkach suplementu. Warto podkreślić, że taka liczba kapsułek to pełne opakowanie przeznaczone aż na 50 dni suplementacji” – czytamy w oświadczeniu SFD.

Rtęć w kreatynie SFD

Na profilu fit_recenzje w portalu Instagram pojawił się film, na którym autor sprawdził skład kilku losowo wybranych opakowań kreatyny produkowanej przez firmę SFD. Z badań przeprowadzonych w komercyjnym laboratorium okazało się, że produkt zawiera niedopuszczalne ilości rtęci.

Aby potwierdzić swoje ustalenia, twórca z fit_recenzje zgłosił sprawę do Głównego Inspektoratu Sanitarnego, który potwierdził wyniki testów we własnych laboratoriach. Okazało się, że produkty SFD zawierały nawet o 1300 proc. więcej rtęci od dopuszczalnych norm.

Akcje SFD zanurkowały

Nie trzeba było długo czekać na reakcje rynków wobec notowanej na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie spółki. Akcje z poziomu 3,25 zł spadły 8 września do poziomu 2,86, czyli o blisko 12 proc. Następnie w ciągu dnia kurs powoli się odbudowywał, ale nie wrócił do poziomu wczorajszego zamknięcia. Obecnie spółka traci nieco ponad 6 proc.

Internauci szybko zwrócili jednak uwagę, że to nie pierwszy przypadek, gdy odżywki SFD miały niewłaściwy skład. Przypomniano skandal związany z zawartością białka soi w odżywkach białkowych, nadmiernej zawartości cukru, czy w końcu o ostrzeżeniach GIS, dotyczących zawartości tlenku etylenu.

Czytaj też:
Jeden z najbogatszych Polaków inwestuje w nowy biznes. Produkty są już dostępne
Czytaj też:
Influencerzy ukarani przez UOKiK. Ukrywali, że reklamują suplementy diety