Od kilku miesięcy mówiło się, że 12. Pakiet sankcji ma objąć rosyjskie diamenty. Rosja to jeden z największych na świecie producentów i eksporterów diamentów, przy czym nie specjalizuje się w sprzedaży oszlifowanych diamentów, lecz specjalizuje się w produkcji diamentowego surowca. Kraj ten na eksporcie diamentów zarobił w 2021 r. 4,5 mld dol. Największymi nabywcami byli:
- Belgia, która wydała blisko 1,9 mld dol. (w 2021 roku odpowiadała za 41 proc. udział w rosyjskim eksporcie tego rodzaju kamieni),
- Zjednoczone Emiraty Arabskie
- Indie
- Izrael.
To właśnie belgijskie firmy miały być głównymi przeciwnikami nałożenia sankcji na diamenty – argumentowały, że nie będą w stanie szybko zastąpić rosyjskich diamentów kamieniami pochodzącymi z innych kierunków.
Co z sankcjami na rosyjskie diamenty?
Diamenty rzeczywiście uniknęły wpisania do kolejnych pakietów sankcji, ale szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, a także szef unijnej dyplomacji Josep Borrell zapowiedzieli, że dojdzie do tego w dwunastym pakiecie. Dodajmy, że wniosek taki jest zgodny z oczekiwaniami Polski. Zakaz importu rosyjskich diamentów ma być wprowadzony od nowego roku, a od 1 marca do 1 września ma stopniowo wchodzić w życie zakaz importu rosyjskich diamentów przetwarzanych w krajach trzecich np. w Indiach.
Brukselska korespondentka RMF FM dowiedziała się, że diamenty mogą jednak uniknąć wciągnięcia na listę sankcyjną. Donosi, że pojawiły się problemy z koordynacją wprowadzenia sankcji na diamenty z Grupą G7.
- Jeszcze trochę, a z tego 12. pakietu pozostanie tylko numer 12 – ironizował jeden z rozmówców Katarzyny Szymańskiej-Borginon. Inny uspokoił, że choć rzeczywiście sprawy idą do przodu powoli, to „nie problemów nie do pokonania”.
Czytaj też:
Desperacki krok na rynku diamentów. Rosyjski gigant wstrzymuje sprzedażCzytaj też:
Belgowie sprzeciwiali się sankcjom na rosyjskie diamenty. Muszą przygotowywać plan B