– Właśnie zakończyliśmy prace nad tzw. babciowym. Na najbliższym posiedzeniu rządu za kilka dni przyjmiemy ten projekt – zapowiedział w środę premier Donald Tusk.
Donald Tusk o babciowym
Wyraził nadzieję, że pierwszy raz nowe świadczenie zostanie wypłacone jeszcze w tym roku.
– Myślę, że po wakacjach polscy rodzice, głównie mamy, będą mogli wrócić do pracy, bo dostaną od państwa te obiecane 1,5 tys. zł na opłacenie niani, babci, siostry, koleżanki, żłobka – dodał szef rządu.
Zastrzegł, że wprowadzenie nowego świadczenia nie zmieni nic w programach już obowiązujących.
- Nie zrezygnujemy z tych 500 zł, które dzisiaj otrzymują rodzice drugiego dziecka. Wręcz przeciwnie. Rozszerzymy tę pomoc finansową także na pierwsze dziecko – zadeklarował też Tusk.
Babciowe. Dla kogo pieniądze?
Kilka dni temu o świadczeniu mówiła minister rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Przypomniała, że jego prawidłowa nazwa to „aktywny rodzic”. Aby otrzymać 1500 zł, rodzice będą musieli spełnić dodatkowy warunek. Po pierwsze, mogą o nie wystąpić rodzice wracający do pracy, którzy gotowi są skorzystać z usług np. niani lub kogoś z bliskiej rodziny, na przykład babci. Warunkiem wypłaty świadczenia ma być umowa zawarta z osobą sprawująca opiekę nad dzieckiem.
Minister Dziemianowicz-Bąk podkreśliła, że sama umowa ustna z członkiem rodziny nie będzie podstawą do wypłaty pieniędzy.
– To nie jest tylko kwestia układu, tylko też informacja dla nas, czy dziecko jest powierzone bezpiecznej osobie, chodzi o rejestr takich osób, np., żeby taka osoba nie była w rejestrze pedofilów. Musimy dmuchać na zimne i być niezwykle ostrożnymi – wyjaśniała w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim.
Czytaj też:
Lokaty na miesiąc. Jeden z liderów obniżył oprocentowanie
Czytaj też:
Zmiany w podatku Belki. Nie wszystkim się to spodoba