Rodzina Bachledów-Curuś znalazła się na 62. miejscu na tegorocznej Liście Najbogatszych Wprost. Ich majątek oszacowaliśmy na 1,31 mld. W 2019 roku wynosił on ok. 856 mln zł, co dało jej wówczas 17. miejsce w naszym rankingu najbogatszych rodzin.
Dobra od Jana Kazimierza
Senior rodu Adam Bachleda-Curuś wraz z synami – Andrzejem, Albertem i Antonim (których media często nazywają książętami Podhala) – zarządza Grupą Bachleda, spółką zajmującą się głównie nieruchomościami. Prywatnie Adam Bachleda-Curuś jest również stryjem popularnej polskiej aktorki Alicji Bachledy-Curuś. W jaki sposób doszedł do takich pieniędzy?
Przed wojną rodzina była jednym z największych posiadaczy ziemskich w Zakopanem. Należały do niej grunty przy Krupówkach, pod Gubałówką i w innych częściach miasta. Górale lubią wyciągać swoje tradycje jeszcze od czasów królewskich i opowiadać, że przywileje – m.in. hale w górach – dostali od królów w dawnych czasach. Ród Bachleda-Curuś miał swoje ziemie dostać z nadania króla Jana Kazimierza.
Wiadomo, co komuniści robili z obszarnikami: w najlepszym razie odbierali im wszystko. Taki los przypadł w udziale rodzinie Bachledów.
Ojciec Adama, Tadeusz, miał swój pomysł na życie: został „prywaciarzem” i na jednej z trzech działek, które pozostawiono jego rodzinie, zbudował szklarnię, w której hodował warzywa na sprzedaż.
Dzięki zarobionym pieniądzom mógł wykształcić synów w Krakowie. Starszy, również Tadeusz (ojciec Alicji Bachledy-Curuś, którą zapamiętaliśmy z roli Zosi w „Panu Tadeuszu”,) skończył studia geologiczne i pracował za granicą.
Pierwsze biznesy: szklarnia i oprawki do okularów
Adam, bohater naszej opowieści, miał przejąć rodzinny biznes, więc rozpoczął studia ogrodnicze na Akademii Rolniczej w Krakowie. Przerwał je, bo poczuł, że jest potrzebny ojcu. W wywiadach opowiadał, że do przerwania nauki został przymuszony przez okoliczności: jego ojciec nie dostał przydziału na węgiel do ogrzania szklarni, co odebrano jako uderzenie państwa w dobrze prosperującego prywaciarza.
Zimą szklarnia zawaliła się pod ciężarem śniegu. Nie było czego zbierać, więc Adam postawił wszystko na jedną kartę.