Na światowych rynkach surowcowych notowania ropy wyraźnie wzrosły po decyzji państw sojuszu OPEC+ o umiarkowanym zwiększeniu produkcji. W poniedziałkowy poranek baryłka ropy West Texas Intermediate (WTI) w dostawach na listopad kosztowała 61,74 dolara, co oznacza wzrost o 1,41 proc. Z kolei ropa Brent notowana na giełdzie ICE w Londynie osiągnęła cenę 65,41 dolara za baryłkę, drożejąc o 1,36 proc.
Rynek reaguje
Decyzja kartelu wywołała natychmiastową reakcję inwestorów. OPEC+ ogłosił w weekend, że od listopada zwiększy wydobycie ropy jedynie o 137 tys. baryłek dziennie. To znacznie mniej, niż zakładano wcześniej – niektórzy analitycy przewidywali wzrost nawet o pół miliona baryłek dziennie. Tak niewielka podwyżka rozwiała obawy rynków o gwałtowny wzrost podaży i wpłynęła na wzrost cen surowca.
Jak podkreśla Chris Weston z Pepperstone Group, decyzja OPEC+ była pozytywnym zaskoczeniem dla rynku. – Ruch ten okazał się po jasnej stronie oczekiwań inwestorów – ocenił. Dodał jednak, że tak symboliczne zwiększenie produkcji nie zmieni prognoz dotyczących nadpodaży ropy w przyszłym roku. Według niego potencjał dalszych wzrostów cen jest ograniczony, mimo chwilowego odbicia.
Ropa tanieje
Eksperci zwracają uwagę, że mimo obecnego wzrostu notowań, od początku roku ropa traciła na wartości. W ubiegłym tygodniu Brent spadła aż o 8 proc., co wynikało z obaw, że światowe zapasy surowca przekroczą zapotrzebowanie. W ocenie analityków, to właśnie perspektywa nadprodukcji w 2026 roku będzie głównym czynnikiem hamującym dalsze wzrosty cen.
Międzynarodowa Agencja Energii prognozuje rekordową roczną nadwyżkę ropy w nadchodzącym roku, a banki z Wall Street przewidują dalsze osłabienie cen surowca w średnim terminie. Mimo to obecne notowania wskazują, że decyzja OPEC+ chwilowo ustabilizowała nastroje na rynku i przypomniała, że organizacja wciąż ma kluczowy wpływ na globalny bilans popytu i podaży.
Czytaj też:
Ceny paliw w Polsce. Wreszcie dobre wieści dla kierowcówCzytaj też:
Unia zamyka kurek z gazem. Rosja traci miliardy dolarów