Spośród 12 maszyn, pamiętających jeszcze czasy Gierka, zostały już tylko cztery. A przetarg na nowe samoloty do dziś nie został ogłoszony.
Rządowa flota nie tylko murszeje, ale też po cichu się kurczy. Pierwsze cztery samoloty Jak-40, w które był wyposażony 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego w Warszawie, przewożący najważniejsze osoby w państwie, sprzedano już w latach 2002-2004. Jak informuje gazetę Agencja Mienia Wojskowego, zajmująca się wyprzedażą wojskowego sprzętu, kupił je kontrahent z Polski. Kto nim był? - To tajemnica - mówi Małgorzata Golińska, rzeczniczka agencji.
Piąty samolot, jako darowizna MON, trafił w listopadzie 2006 roku do Wojskowej Akademii Technicznej na warszawskim Bemowie. - Stoi w hangarze i służy jako pomoc naukowa - mówi "Dz" Mirosław Wróblewski z WAT.
Miesiąc później szóstą maszynę rozebrano na części i przewieziono do Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. - Mamy jeden samolot - salonkę o numerze taktycznym 037, rocznik 1975. W Warszawie zakończył swój żywot - straciły ważność jego papiery na silnik i płatowiec. Wymontowano z niego wszelkie instalacje. Gdyby wtedy zapadła decyzja: remontujemy go i latamy dalej, to pewnie jeszcze by posłużył. Ale jej nie podjęto, więc teraz stoi na naszej ekspozycji, w plenerze - cieszy się Krzysztof Radwan, dyrektor muzeum.
W czerwcu AMW sprzedała dwa kolejne samoloty Jak-40 kontrahentowi z Ukrainy. Kancelaria premiera do dzisiaj nie zdecydowała, czy AMW ma rozpisać przetarg na nowe samoloty.
Dziennik, keb