Federacja Małego Biznesu (FSB) szacuje, iż 6,4 mln pracowników, czyli około 20 proc. siły roboczej, nie stawiło się w poniedziałek w pracy głównie z powodu niekursujących pociągów, autobusów i trudnych warunków drogowych. Niektórzy wykonują pracę w domu, jeśli mają takie możliwości.
Ośrodek badawczy CEBR (Centre for Economic and Business Research) uważa, iż absencja 20 proc. siły roboczej to strata w wysokości 900 mln funtów.
W niektórych regionach, jak np. w aglomeracji londyńskiej i południowo-wschodniej Anglii, absencja sięgała 40 proc. zatrudnionych.
W Londynie zawieszono wszystkie połączenia autobusowe, z których korzysta dziennie 6 mln pasażerów. Wznowiono je tylko na niektórych trasach. 10 z 11 linii metra funkcjonowało w ograniczonym zakresie lub nie kursowało. Odwołano lekcje w tysiącu szkół, a listonosze nie doręczali poczty.
Helen Hill z londyńskiej izby handlu i przemysłu ocenia, iż zamknięcie londyńskiego metra na 1 dzień to strata produkcji na sumę 48 mln funtów.
Analitycy uważają, że atak zimy zaszkodzi najbardziej małym firmom - zwłaszcza tym, które mają trudności z płynnością, sektorowi budownictwa, handlowi detalicznemu i liniom lotniczym. Natomiast najbardziej skorzystają na tym hotele, firmy taksówkowe i elektrociepłownie.
Linie BA i Ryanair odwołały setki lotów z Heathrow i Stansted. Na lotnisku Heathrow, zamkniętym do godziny 17 lokalnego czasu, spadło 11 cm śniegu.
Zakłócenia pogodowe zaszkodziły też giełdowym spółkom transportowym. Notowania BA spadły o 4,25 proc., zaś spółki kolejowej Go-Ahead o 2,0 proc.
ND, PAP
Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!