Branżę lotniczą czeka jesienna depresja

Branżę lotniczą czeka jesienna depresja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wakacje to sezon żniw dla linii lotniczych. Właśnie wtedy, z reguły, odbijają one straty poniesione zimą. W tym roku jednak, świat pogrążony jest w największej od lat recesji. Czy linie lotnicze czeka jesienna depresja? - pyta "Gazeta Wyborcza".
Anthony Concil - dyrektor komunikacji w Międzynarodowym Zrzeszeniu Przewoźników Powietrznych (IATA)  - w "GW" zwraca uwagę, że tylko w maju spadek liczby pasażerów w liniach należących do IATA sięgnął 9,3 proc., ale przychody linii były aż o 25-30 proc. niższe niż rok temu, m.in. ze względu na spadek przelotów w klasie biznes.

2009 rok zaczął się fatalnie m.in. dla LOT-u. Z danych ULC wynika, że w I kw. narodowy przewoźnik zanotował aż 24-proc. spadek przewozów, co było skutkiem m.in. obcięcia wielu nierentownych połączeń i generalnie dużo mniejszego zapotrzebowania pasażerów na latanie.

Ogółem, przewoźnicy tną koszty, gdzie się da. British Airways zapowiedział uszczuplenie załogi o 5 tys. osób. Płace w firmie natomiast, mają być zamrożone na dwa lata.

Według IATA w całym roku straty linii lotniczych na świecie sięgną 9 mld dol. Rzeczywistość może się jednak okazać jeszcze gorsza. Dlaczego? Prognoza ta opiera się na założeniu, że ceny paliwa w tym roku wyniosą średnio 56 dol za baryłkę (65 dol. w II poł. roku). Jeśli ceny będą wyższe, linie lotnicze czeka niełatwy orzech do zgryzienia.  Obecnie baryłka ropy kosztuje ponad 70 dol.

gazeta.pl/ND