"Kontrakt z Rosją udaremni dywersyfikację"

"Kontrakt z Rosją udaremni dywersyfikację"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Długoterminowy kontrakt na dodatkowe dostawy gazu z Rosji po 2014 roku udaremni polskie projekty dywersyfikacyjne oraz spowoduje wyższe ceny gazu dla Polaków - uważa członek zespołu ds. bezpieczeństwa energetycznego w Kancelarii Prezydenta Janusz Kowalski. - Taki kontrakt zwiększy nasze uzależnienie od dostaw rosyjskiego gazu na kolejne kilkadziesiąt lat - powiedział.
Zdaniem wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka Polska potrzebuje dodatkowego gazu z Rosji, a projekty dzięki którym Polska będzie mogła sprowadzać gaz od innych dostawców, nie zostały jeszcze zrealizowane.

W czwartek i piątek odbyła się w Ministerstwie Gospodarki kolejna runda międzyrządowych negocjacji w sprawie dodatkowych dostaw rosyjskiego gazu do Polski po 2010 roku. Nie zakończyła się one porozumieniem ze względu na spór o funkcjonowanie spółki EuRoPolGaz. Rozmowy mają być kontynuowane.

Rosja stawia warunki

Dodatkowe dostawy rosyjskiego gazu są potrzebne ze względu na wygaśnięcie kontraktu z rosyjsko-ukraińskim RosUkrEnergo (RUE) z końcem tego roku. Na jego podstawie wpływało rocznie do Polski od 2006 roku - 2,3 mld m sześc. gazu. Już od początku tego roku dostawy nie były realizowane, ponieważ spółka została wyeliminowana z pośrednictwa w handlu gazem między Rosją i Ukrainą. Rosjanie chcą, by dodatkowe dostawy gazu były objęte długoterminowym porozumieniem między rządami Polski i Rosji. Chodzi o aneks do umowy międzyrządowej z 1993 roku w sprawie dostaw rosyjskiego gazu do Polski do 2022 roku; umowa towarzyszy tzw. kontraktowi jamalskiemu między PGNiG a Gazpromem. Na jego podstawie rocznie do Polski wpływa ok. 7 mld m sześc. gazu. Nowe porozumienie może obejmować dłuższy okres.

- Dodatkowe 2-3 mld m sześć. gazu dołożone do kontraktu jamalskiego, wydłużenie czasu jego trwania oraz zgoda na budowę drugiej nitki Jamału (gazociąg transportujący rosyjski gaz do Polski i Niemiec - red.) oznacza zaniechanie rozbudowy terminala LNG po 2014 roku z 2,5 do 7,5 mld m sześć. oraz koniec marzeń o gazie z Norwegii - podkreślił Kowalski. Zwiększenie rosyjskich dostaw aż do roku 2022 lub dłużej uważa za sprzeczne z polską racją stanu.

Początkowo 2,5 mld m sześć gazu rocznie

Od 2014 roku, Polska ma otrzymywać skroplony gaz LNG poprzez budowany terminal LNG w Świnoujściu. Początkowo terminal ma pozwolić na odbiór 2,5 mld m sześć gazu rocznie; jednak po rozbudowie moce terminalu mogłyby zostać potrojone. Ponadto konsorcjum Skanled, którego członkiem jest PGNiG miało wybudować na przełomie 2012 i 2013 roku gazociąg z Norwegii do Danii i Szwecji, z Danii norweski gaz miał popłynąć do Polski planowanym gazociągiem Baltic Pipe. PGNiG zamierzało sprowadzać tą drogą 3 mld m sześć. gazu, jednak pod koniec kwietnia konsorcjum zawiesiło projekt, wycofało się z niego wiele skandynawskich firm.

- Podczas negocjacji kontraktu na dostawy rosyjskiego gazu do 2022 r. nie rozmawiamy o drugiej nitce Jamału. Uważamy jednak, że lepiej być węzłem niż dziurą w sieci połączeń transgranicznych - powiedział dyrektor departamentu ropy i gazu w MG Maciej Kaliski. - Przedłużenie kontraktu jamalskiego jest zgodne z polską racją stanu, bo gaz rosyjski zawsze będzie elementem polskiego bilansu energetycznego, oczywiście w odpowiednich proporcjach - dodał. Resort skarbu zdecydował, że terminal LNG będzie miał pojemność 5 mld m sześć. z możliwością rozbudowy do 7,5 mld m sześc. - powiedział Kaliski.

Dodał, że resort gospodarki jest nadal zainteresowany dostawami norweskiego gazu. - Nie zależy to tylko od nas, ale od porozumienia Statoil - rząd norweski. Z tego względu nie można łączyć powodzenia tego projektu z kontraktem na gaz rosyjski - zaznaczył.

Są obawy

Jednak prezydencki ekspert obawia się, że jeśli podpiszemy długoterminową umowę na dodatkowy gaz z Rosją, to "w Polsce wystąpi nadwyżka rosyjskiego gazu, której nie będziemy mieli możliwości nikomu odsprzedać" ze względu na zakaz reeksportu w kontrakcie jamalskim. W jego opinii, jeśli będziemy eksportować własny surowiec, to "albo spadnie krajowe wydobycie gazu, albo nie będzie czym subsydiować drogiego, rosyjskiego gazu i Polacy zapłacą więcej za gaz".

Resort gospodarki uważa natomiast, że lepsza będzie lekka nadwyżka niż niedobór gazu i zapewnia, że PGNiG pracuje już nad strategią eksportową.

Pawlak: ten gaz jest Polsce potrzebny

Wicepremier Pawlak pytany o możliwość zniesienia klauzuli o zakazie reeksportu w czasie toczących się negocjacji z Rosją, odpowiedział, że jeszcze się one nie zakończyły. - Jak zakończymy negocjacje, to porozumienie będzie przyjmowała Rada Ministrów, więc decyzja będzie na pewno zrównoważona i uwzględniająca obecne i przyszłe uwarunkowania - powiedział.

- Toczące się negocjacje z Rosjanami uwzględniają ocenę obecnego i przyszłego zużycia gazu; a prognozowane zużycie będzie wzrastać - dodał. Jak wyjaśnił, bezpieczeństwo dostaw gazu na rynek krajowy może nam zapewnić ok. 8-9 mld m sześc. rosyjskiego gazu rocznie. Według niego, gaz ten jest Polsce potrzebny, ponieważ RUE przestało dostarczać surowiec, a projekty dywersyfikacyjne nie zostały jeszcze zrealizowane.

Kowalski uważa, że rząd nie wykorzystuje innych możliwości uzupełnienia brakującego gazu, skupiając się jedynie na negocjacjach z Rosją. Jego zdaniem na ten temat powinniśmy rozmawiać, w ramach tzw. solidarności energetycznej, także z Niemcami. "Moglibyśmy odbierać od nich rosyjski gaz z wejścia Jamału np. we Włocławku" - podkreślił. Niemcy nie mają bowiem w swoim kontrakcie z Rosją klauzuli zabraniającej reeksportu gazu.

- PGNiG prowadzi handel i współpracę z różnymi partnerami, także z partnerami niemieckimi - odparł Pawlak. - Złoża gazu są na wschodzie, a odbiorcy na zachodzie, trudno sobie wyobrazić, żeby inni odbiorcy oddawali nam gaz, tylko dlatego, że my nie potrafimy go zakontraktować tam, gdzie jest produkowany - zaznaczył.

pap