- Nie mam dokładnych informacji, czy rzeczywiście doszło do realizacji elementarnego postulatu Unii Europejskiej, aby rurociąg był dostępny - zaznaczył prezes PiS. Ocenił, że "sytuacja pewnego nacisku" w sprawach gazowych, która jego zdaniem miała miejsce kilka lat temu, w okresie rządów PiS, dzisiaj się zmieniła. - Rynek gazowy od 2009 roku się zmienił, są dużo większe możliwości, w związku z tym nie widzimy żadnych powodów, by zawierać umowy, które są dla nas niekorzystne - przekonywał.
Kaczyński podkreślał, że inne kraje obniżają ceny gazu. - Coraz większy procent dostaw stałych jest rozliczany wedle cen skokowych, czyli cen dostaw natychmiastowych, które są znacznie niższe, niekiedy o kilkadziesiąt procent niższe, mówi się o miliardowych oszczędnościach, a my mamy dopłacić do tego dwa czy trzy miliardy dolarów - ubolewał. Według prezesa PiS Polski na taki wydatek nie stać. - Pytanie, komu na tym zależy, dlaczego tego rodzaju umowy są zawierane - mówił. Prezes PiS zapowiedział, że jego ugrupowanie będzie analizować sprawę umowy. - W tej chwili jest kampania samorządowa, wobec tego odkładamy tę sprawę na po kampanii - dodał.
Podpisane przez wicepremiera Waldemara Pawlaka i rosyjskiego wicepremiera odpowiedzialnego za energię Igora Sieczina porozumienie przewiduje zwiększenie dostaw rosyjskiego gazu ziemnego do Polski o około 2 mld metrów sześciennych rocznie.
PAP, arb