Przewodniczący Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ "Solidarność" Alfred Bujara przypomniał, że z podobnym apelem związkowcy występują co roku. - Pracodawcy odpowiadali nam, że nasze stanowisko trafiało do nich zbyt późno i nie mogli już niczego zmienić. Dlatego w tym roku rozsyłamy nasz apel już teraz, kiedy są ustalane grafiki pracy na grudzień - powiedział Bujara. O poparcie apelu związkowcy zwrócili się również do przedstawicieli polityki, biznesu, Kościoła i mediów.
Jak szacuje Solidarność, problem dotyczy ok. 150 tys. pracowników handlu, którym przyjdzie pracować w wigilijne popołudnie. Według związkowców, duże sieci handlowe planują tego dnia zamykać swoje sklepy o godz. 16, 17, a nawet o 18. - Do tego należy dodać godzinę na posprzątanie sklepu. Jeszcze zostaje dojazd do domu, a jak wiadomo w tym dniu liczba kursów środków komunikacji publicznej jest znacznie ograniczona. Więc proszę sobie wyliczyć, o której ci ludzie dotrą do swoich domów - podkreślił Bujara.
Związkowcy przekonują, że o ile 24 grudnia rano sklepy mają sporo klientów, to już w wigilijne popołudnie obroty są znikome. - Wydaje się, że sieci tylko ze względów wizerunkowych - aby pokazać, że są zawsze dostępne dla klientów - pozostają w Wigilię otwarte tak długo. Jestem przekonany, że dużo lepiej wizerunkowi tych sieci przysłużyłaby się decyzja o zamknięciu sklepu w tym dniu wcześniej. Pokazałyby wtedy swoje ludzkie oblicze - zaznaczył szef Sekcji Krajowej Pracowników Handlu.pap, ps