Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii nie miało praktycznie żadnego wpływu na rozwój gospodarzy obu kraju. Gospodarze imprezy sprzed czterech lat mieli już gotową infrastrukturę drogową, transportową oraz prawie gotowe stadiony. Portugalia musiała wprawdzie budować obiekty, ale dysponowała już dobrze rozwiniętym system dróg i autostrad. W Polsce tymczasem organizacja Euro wymusiła przyspieszenie przede wszystkim inwestycji stadionowych i drogowych. Dzięki temu przyspieszeniu Polska wcześniej będzie posiadać bardziej rozwiniętą infrastrukturę. - Organizacja Euro zwiększyła produkcję w kraju, a w konsekwencji wzrost zatrudnienia. To z kolei przekłada się na wzrost dochodów i konsumpcji gospodarstw domowych - podkreślił Borowski.
W raporcie dokonano porównania planowanego wzrostu PKB dla Polski w latach 2008-2020 do hipotetycznego wariantu, w którym mistrzostwa rozgrywane byłyby w innym kraju. W scenariuszu podstawowym (autorzy badań analizowali także wersję optymistyczną i pesymistyczną) Polska dzięki organizacji mistrzostw Europy w ciągu 13 lat zarobi o 27,9 mld złotych więcej. Poznań, jedno z czterech miast gospodarzy, w 13-letnim planie może liczyć na łączny wzrost o ok. 1000 zł na jednego mieszkańca w porównaniu do scenariusza bez Euro. Według raportu Polska dzięki Euro 2012 ma również duże szanse na podniesienie swojej wartości w turystyce. Na tym specjalnie nie zależało wcześniejszym organizatorom mistrzostw - Portugalia, Austria czy Szwajcaria maja wysoką markę w tej gałęzi gospodarki. Jak podkreślił jeden z współautorów raportu Adam Czerniak, miasta-gospodarze po mistrzostwach powinny odczuć zwiększone zainteresowanie ze strony zagranicznych turystów. Barcelona po igrzyskach olimpijskich w 1992 roku podwoiła liczbę osób odwiedzających to miasto. W turystyce często mówi się o tzw. efekcie barcelońskim. - Drugą Barceloną na pewno nie będziemy, ale możemy podnieść atrakcyjność kraju w naszym regionie. W rankingu turystycznym z 2008 roku jesteśmy za Czechami i Węgrami. Dzięki organizacji Euro, w latach 2013-2020 jesteśmy w stanie dogonić Węgry - wyjaśnił Czerniak. Jak dodał Polska ma szansę zarobić w latach 2013-2020 o 4,2 mld złotych więcej niż w scenariuszu bez Euro.
Czerniak zwrócił uwagę, że Polska jest krajem stosunkowo tanim dla kibiców z zachodniej części Europy. A to może sprawić, że więcej kibiców zdecyduje się na dłuższy przyjazd niż na jedną noc lub tylko na mecz. To też będzie oznaczać większe dochody dla miast-organizatorów. - Bardzo dużo fanów przyjeżdża na mistrzostwa bez biletów, oglądając mecze w strefach kibica. Z imprezy na imprezę jest ich coraz więcej i też coraz większe dochody notuje się właśnie w tym sektorze. Aż jedna trzecia dochodu z turystyki zagranicznej podczas Euro 2012 pochodzić będzie właśnie od kibiców bez biletu - podsumował Czerniak.
PAP, arb