Zwlekali, by się "zabezpieczyć"
Tekst parafowano w październiku 2009 r., a podpisano rok później - po przekonaniu Włoch, by wycofały weto w obronie swojego przemysłu motoryzacyjnego. Także PE stał na stanowisku, że UE powinna chronić swoich producentów w przypadku, gdyby zniesienie ceł doprowadziło do nadmiernego importu z Korei.
- Wstrzymywaliśmy się do tej pory z akceptacją FTA do czasu, aż będzie porozumienie w sprawie klauzul bezpieczeństwa. Każda umowa o wolnym handlu może przynieść pewne negatywne konsekwencje i chodzi o to, aby się przed nimi zabezpieczyć - powiedział europoseł Paweł Zalewski (PO), wiceprzewodniczący komisji handlu międzynarodowego w PE.
Sektory "chronione"
Klauzule, które wejdą w życie wraz z umową 1 lipca, mają chronić europejskie sektory uznane za najbardziej narażone na konkurencję ze strony taniego importu z Korei: samochody, sprzęt elektroniczny i AGD oraz tekstylia. W praktyce oznacza to możliwość przywrócenia stosowanej poprzednio stawki celnej, jeżeli w wyniku liberalizacji handlu wielkość importu wzrośnie w takim stopniu, że może to wyrządzić poważną szkodę dla przemysłu UE.
- Nowe klauzule dotyczą również takich sytuacji, gdy nie wszystkie państwa UE są poszkodowane równomiernie - dzięki temu nawet pojedynczy kraj ma szansę walczyć o swoje interesy. Zwiększyliśmy również przejrzystość procesów i wprowadziliśmy monitoring handlu z Koreą, który szczególnie skupia się na wrażliwych branżach - powiedział Zalewski.
Kamień milowy
Unijny komisarz ds. handlu Karel De Gucht zapewniał, że umowa przyniesie przede wszystkim wielkie korzyści europejskim inwestorom (Unia Europejska jest największym zagranicznym inwestorem w Korei). - To porozumienie stanowi kamień milowy i jest punktem odniesienia w stosunku do tego, co chcemy osiągnąć z naszymi innymi kluczowymi parterami - powiedział w PE.
Po wejściu w życie Traktatu z Lizbony wszystkie unijne międzynarodowe umowy, w tym handlowe, muszą zyskać akceptację Parlamentu Europejskiego.
zew, PAP