"Opłaty będą inne"
Szef Rady Gospodarczej był też pytany, czemu obecny rząd nie zdecydował się na obniżenie prowizji, jaką OFE pobierają od środków, które są do nich przekazywane. Zdaniem Bieleckiego korekty wymagają nie tylko opłaty, ale i system zarządzania funduszami. - Rząd powiedział tak: efektywność funduszy musi być poprawiona i zmieniona, na to potrzeba paru miesięcy, w związku z tym będzie cała nowa ustawa na temat efektywności i będą - podejrzewam - inne opłaty za zarządzanie funduszami emerytalnymi - powiedział.
Zdaniem Bieleckiego, jest za wcześnie, by zrealizować propozycję ministra Michała Boniego, który chciał, by za parę lat składka do OFE osiągnęła poziom 5 proc. Były premier ocenił też, że ważny jest inny zapis projektu rządowego, mówiący o obowiązkowym przeglądzie systemu emerytalnego przez rząd. Podkreślił też, że "elementarna uczciwości nakazywała przyjąć takie propozycje, jakie były w przedłożeniu rządowym". - Były takie sugestie, nawet ze środowisk OFE, żeby to zawiesić na dwa-trzy lata, czyli robić taką tradycyjną polską prowizorkę. Premier poszedł w jakimś sensie na konfrontację - ocenił szef Rady Gospodarczej.
"Nie wyjęliśmy siekiery"
Jak mówił Bielecki, zmian w systemach emerytalnych dokonały wszystkie kraje regionu, ale Polska jako jedyna zrobiła coś, co ma "perspektywę wieloletnią". - Ani nie wyjęliśmy siekiery, ani nie zawiesiliśmy (przekazywania składek do OFE - red.), ani zrobiliśmy częściowego ograniczenia składki, tylko po prostu zrobiliśmy model inny - powiedział. Dodał, że za dwa-trzy lata, kiedy na świecie skończy się kryzys gospodarczy, a na rynku pojawią się nowe produkty finansowe, w które mogłyby inwestować OFE, składka do funduszy mogłaby się zwiększyć.
Były premier był też pytany, czy za zmniejszeniem składki do OFE pójdą inne zmiany w systemie emerytalnym. W tym kontekście Bielecki wymienił reformę emerytur mundurowych. - Reforma dojrzewa, jest tylko kwestia, jak daleko ta reforma ma pójść - powiedział.
zew, PAP