Pomoc dla Portugalii może być konieczna pod presją rynków finansowych, wobec fiaska rządowego planu oszczędnościowego, przewidującego m.in. ograniczenie wydatków publicznych i podniesienie podatków. Został on uzgodniony z Komisją Europejską i zakładał redukcję deficytu budżetowego do 4,6 proc. PKB w tym roku i 2 proc. PKB w 2013 r. Po odrzuceniu planu w środę przez parlament premier Jose Socrates, stojący na czele mniejszościowego rządu, podał się do dymisji.
W czwartek wielu szefów państw i rządów UE przybywających na szczyt UE w Brukseli wzywało Portugalię, by mimo kryzysu politycznego podtrzymała zobowiązanie wdrażania radykalnego programu zaciskania pasa w celu zrównoważenia finansów publicznych. Jednocześnie powtarzali deklaracje wsparcia finansowego, jeśli będzie ono konieczne - w trosce o stabilność całej strefy euro. Kanclerz Niemiec Angela Merkel podkreśliła, że tak samo ważne dla stabilności wspólnej waluty jest wywiązanie się przez Portugalię z zobowiązań równoważenia finansów.
Rząd, który podał się dymisji, "będzie kontynuował walkę ze wszystkich sił przeciwko ewentualności sięgnięcia po zewnętrzną pomoc, która miałaby poważne skutki dla gospodarki" - powiedział w czwartek rzecznik portugalskiego rządu Pedro Silva Pereira.
Sytuacji finansowej Portugalii nie ma w formalnym porządku obrad szczytu, ale obserwatorzy nie mają wątpliwości, że będzie ona tematem rozmów szefów państw i rządów strefy euro. Zwłaszcza że na szczycie ma zapaść decyzja o zatwierdzeniu szeregu środków w odpowiedzi na kryzys finansowy służących wzmocnieniu wspólnej waluty. Wśród nich jest decyzja o zmianie Traktatu z Lizbony, by ustanowić stały Europejski Mechanizm Stabilizacyjny dla ratowania krajów strefy euro w potrzebie. Od 2013 r. zastąpi on obecny, tymczasowy fundusz, z którego skorzystała Irlandia, dostając pomoc w wysokości 85 mld euro. Wcześniej Grecja dostała doraźną pomoc w wysokości 110 mld euro.
zew, PAP