Lewandowski o budżecie UE: łatwo nie będzie

Lewandowski o budżecie UE: łatwo nie będzie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Lewandowski (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Ze względu na obecny kryzys zadłużenia, który skłonił szereg krajów-płatników netto do apeli o zamrożenie unijnego budżetu na lata 2014-2020, negocjacje w tej sprawie będą wyjątkowo trudne - ocenił komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski. W Sopocie rozpoczęło się nieformalne spotkanie ministrów ds. europejskich 27 krajów UE poświęcone nowemu wieloletniemu budżetowi UE, które jest pierwszą okazją do bezpośredniej wymiany zdań między płatnikami-netto jak Wielka Brytania, Niemcy czy Francja a krajami, które jak Polska są beneficjentami netto.
- Te negocjacje będą wyjątkowo trudne, bo taki jest klimat w Europie: on nigdy nie był tak zły i tak nacechowany rozmaitymi egoizmami, ale mam nadzieję, że propozycja budżetu się obroni - powiedział Lewandowski przed rozpoczęciem spotkania. Polski komisarz tłumaczył, że KE musiała wziąć pod uwagę stanowisko najbogatszych krajów UE, które najwięcej wkładają do unijnej kasy, a teraz są "zatroskane pieniędzmi, które musi pochłonąć drugi pakiet ratunkowy dla Grecji, także pakiet dla Irlandii i Portugalii". - Zatroskane są o to, co nazywam nie solidarnością budżetową, ale solidarnością ratunkową - dodał.

- Najbardziej mi osobiście zależy na tym, aby pod polskim przewodem uznano projekt, jaki położyliśmy na stole pod koniec czerwca, za realistyczny, za dobry punkt wyjścia do debaty. Czyli taki, który można uzupełnić, skorygować, ale nie przewrócić. To powinien być również cel polskiej prezydencji - podkreślił Lewandowski. Jego zdaniem Komisji Europejskiej udało się osiągnąć zakładany cel, tzn. uznanie przez czołowe kraje, że propozycja jest dobrym punktem wyjścia w negocjacjach. Odnosząc się do głosów krytyki m.in. z Londynu powiedział, że "na Anglików nie liczyliśmy". - Natomiast oficjalne stanowisko Niemiec bardzo nas zadowala, tak samo jak sygnały płynące z Paryża, Rzymu czy Madrytu - dodał. Przyznał jednak, że spodziewa się, że płatnicy netto będą nadal poszukiwać oszczędności w budżecie.

Za dobrą wiadomość dla korzystających z unijnych funduszy krajów na dorobku, takich jak Polska, uznał przesunięcie na Wschód środków na politykę spójności oraz zmierzanie ku wyrównaniu płatności dla rolników. - Natomiast najtrudniejsza będzie strona dochodowa: tu jest prawdziwa rewolucja, bo pojawiają się dwa nowe źródła dochodów: podatek finansowy i nowy rodzaj odpisy od VAT-u, a jednocześnie zmienia się system korygowania pozycji poszczególnych krajów. Zamiast bardzo skomplikowanego systemu zbudowanego na rabacie brytyjskim są przejrzyste ryczałty. Z góry można założyć, że to ta rewolucja po stronie finansowania budżetu wywoła największe spory - ocenił Lewandowski. - Tworząc projekt, musieliśmy brać pod uwagę, jaka jest wrażliwość poszczególnych krajów UE, ale doskonale wiedzieliśmy, czego chce Parlament Europejski, bo on chce rewolucji po stronie dochodów. Dlatego propozycja jest wyważona - zaznaczył.

Podstawą dyskusji w Sopocie jest ogłoszona przez KE propozycja, zakładająca siedmioletni budżet w wysokości 972,2 mld euro, wobec 925 mld euro w obecnym budżecie na lata 2007-2013. Pięciu płatników netto - Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Holandia i Finlandia - domagało się wcześniej zamrożenia wydatków UE na poziomie z 2013 roku. KE proponuje utrzymać na poziomie porównywalnym do obecnego fundusze na politykę rolną i spójności, wzrosty dotyczą m.in. badań i innowacyjności, a także polityki sąsiedzkiej i imigracyjnej. Część oszczędności wynika z "wyjęcia" poza budżet niektórych wydatków, które dotychczas w nim były. Gdyby wziąć je pod uwagę, to budżet rośnie o ok. 11 proc. i liczony w tzw. zobowiązaniach wynosi aż 1083 mld euro.

PAP, arb