Co ze stopami?
Belka był też pytany o początek cyklu obniżek stóp procentowych. - Na takie dywagacje jest stanowczo zbyt wcześnie. Być może spowolnienie wcale nie będzie głębokie, a presja inflacyjna powróci. Jednak sam fakt, że na rynku pojawiają się dzisiaj spekulacje o możliwości rozpoczęcia obniżek stóp procentowych mówi coś o atmosferze, która na nim panuje. Rada przecież to też obserwuje, natomiast oczywiście kształtuje swój pogląd samodzielnie - powiedział prezes NBP.
Wzrost gospodarczy a ceny surowców
Jego zdaniem obecny bilans ryzyk inflacyjnych zmienia się na korzyść niższej presji inflacyjnej. - Zamiast o nastawieniu wolałbym mówić o bilansie ryzyk. Z pewnością oznaki zdecydowanego spowolnienia gospodarczego ten bilans ryzyk inflacyjnych zmieniają. On się zmienia na korzyść niższej inflacji, czy niższej presji inflacyjnej - powiedział. W opinii prezesa NBP za rok inflacja znajdzie się w celu inflacyjnym NBP. - Ekspercka prognoza NBP mówi, że w sierpniu inflacja może być nieco wyższa niż w lipcu, ale później z różnych powodów, także statystycznych, inflacja będzie schodzić dosyć szybko do celu, czyli do 2,5 proc. Myślę, że w celu powinnyśmy być już za rok - powiedział. - Obawy o wzrost gospodarczy powodują, że presja na wzrost cen surowców trochę zelżała. W Polsce ryzyko wystąpienia efektów drugiej rundy też jest chyba mniejsze, bo dziś bardziej prawdopodobny niż kilka miesięcy temu jest scenariusz spowolnienia gospodarczego - dodał.
Złoty przestanie się osłabiać
Zdaniem Belki proces osłabienia złotego będzie się stopniowo odwracał. - Złoty osłabił się wobec euro o około 5 proc. w ostatnim czasie. Ale sądzę, że stopniowo będzie ten proces odwrócony. Jeżeli to nastąpi, to właściwie żadnego wpływu na inflację nie będzie. Z tego punktu widzenia ważny jest też kurs dolara, w którym wyrażone są ceny surowców - a ten istotnie się nie zmienił. Na razie więc nie ma powodów do niepokoju - powiedział.
Co z tym PKB?
W opinii prezes NBP wzrost PKB w Polsce o 3,2 proc. w 2012 roku nie będzie "dramatycznie silnym spowolnieniem". - Instytut Ekonomiczny NBP w lipcowej projekcji przedstawił ścieżkę PKB, z której wynika, że w przyszłym roku będziemy mieli 3,2-proc. wzrost. Wtedy wszyscy mówili, że to jest zbyt pesymistyczne, nierealistyczne. Sam spoglądałem na tę prognozę z pewną rezerwą. Dzisiaj konsensus rynkowy jest bliski tej wielkości. Trzeba jednak podkreślić, że wzrost PKB o 3,2 proc. to nie jest jakieś dramatycznie silnie spowolnienie i nie obawiałbym się jakiejś katastrofy z tym związanej - powiedział.
pap, ps