Ekspert miażdżąco o pomyśle PO. "To coś tak absurdalnego..."

Ekspert miażdżąco o pomyśle PO. "To coś tak absurdalnego..."

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wprost)Źródło:Wprost
- Nie sądziłem, że będę musiał komentować coś tak absurdalnego - powiedział prof. Witold Modzelewski, pytany o zawartą w programie PO obietnicę zniesienia deklaracji PIT. Zdaniem eksperta, pomysł jest nonsensowny, a po jego zrealizowaniu podatnicy nie musieliby płacić podatków.

W ogłoszonym 10 września programie wyborczym "Następny krok. Razem" PO zaproponowała zniesienia deklaracji PIT. Według partii Donalda Tuska, urząd skarbowy ma informować podatnika, ile i z jakiego tytułu zapłacił w ciągu roku podatku, z jakich ulg może skorzystać, a także ile ma nadpłaconego lub niedopłaconego podatku:

Nowe obietnice Platformy

Konwencja PO. "Wyobrażacie sobie co będzie, gdy wróci PiS?"

- Urząd skarbowy nie może o tym informować, bo urząd skarbowy tego nie wie. Urząd nie ma zielonego pojęcia, ile w ciągu roku podatnik uzyskał przychodów z jakiegokolwiek tytułu. Urząd nie wie, ile faktur wystawiła osoba fizyczna, ile miała zleceń, nawet nie wie ile miała przychodu ze stosunku pracy - oświadczył prof. Modzelewski, wykładowca problematyki podatkowej i doradca podatkowy.

"Podatki to dla nich dziedzina dość obca"

- Zawsze podejrzewałem polityków, że podatki to jest dla nich taka dość obca dziedzina, tylko nie sądziłem, że będę musiał komentować coś tak absurdalnego. To co wie urząd skarbowy, to wie właśnie z naszych zeznań. Czyli urząd wie tyle, ile powiedzą mu podatnicy - podkreślił.

"Będzie takie państwo policyjne"

Profesor dodał, że można sobie wyobrazić, że każdy pracodawca będzie w ciągu roku informował szczegółowo co miesiąc ile wypłacił każdemu pracownikowi. - Będzie takie państwo policyjne, które się będzie informowało o każdej złotówce wypłaconej obywatelowi. Tylko jak mieliby to przedsiębiorcy robić? Przecież największa grupa przedsiębiorców to osoby fizyczne. Nikt nie będzie urzędowi przekazywał tego typu informacji, ani urząd też nie będzie takimi informacjami dysponował - tłumaczył ekspert,

- Jeśli urząd nie wierzy w to, co mu podatnik powie w zeznaniu podatkowym, to może wśród osób fizycznych skontrolować 1 proc., no 1,5 proc. góra. Żeby żądać określonych informacji, to trzeba mieć powód. Państwo musi być ograniczone w swoich żądaniach informacyjnych - zaakcentował.

"Obywatel może to wrzucić do kosza"

Modzelewski podkreślił, że w polskim systemie deklaracja podatkowa jest podstawą zapłaty podatku. - Deklaracja podatkowa jest jedyną podstawą obok decyzji organu zażądania - jeśli jako podatnik zadeklarowałeś tysiąc złotych i go nie zapłaciłeś, to jest podstawa, żądać od ciebie zapłaty. A jeśli mnie urząd przysłałby informację, że mam zapłacić 100 złotych, to jak mówię przepraszam bardzo, ale ja uważam, ze nie i możecie mi nagwizdać. Albo musisz wszcząć postępowanie i udowodnić mi, że mam to 100 zł zapłacić, albo ja w deklaracji podatkowej zadeklaruję tę kwotę. Czyli nawet jakby urząd poinformował obywatela, że ma zapłacić 100 zł, to obywatel może spokojnie wyrzucić to do kosza, bo to nie ma żadnej mocy wiążącej. Żadnej - zaznaczył.

zew, PAP