Premier Viktor Orban centralnym punktem swego programu oszczędnościowego uczynił obniżenie w przyszłym roku deficytu publicznego do 2,5 proc. PKB, czyli poniżej górnego pułapu ustalonego w Traktacie z Maastricht (3 proc.). Jednak rewizja perspektywy wzrostu i niedawne osłabienie forinta doprowadziły do dodatkowych obciążeń równowartości 1,07 mld euro i w konsekwencji - nowego programu oszczędności. Rząd planuje m.in. ograniczenie wydatków w ministerstwach, podniesienie akcyzy na wyroby tytoniowe i sięgnięcie do rezerwy budżetowej.
W piątek Komisja Europejska potwierdziła, że misja UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, która była w Budapeszcie na rozmowach przygotowujących udzielenie Węgrom pomocy antykryzysowej, skróciła pobyt, protestując przeciwko planom reformy banku centralnego. W listopadzie konserwatywny rząd Orbana zdecydował się zwrócić o pomoc do MFW, by uspokoić rynki finansowe, zapobiec dalszemu spadkowi kursu forinta i obniżyć trudną do udźwignięcia dla budżetu rentowność węgierskich obligacji. Ostatecznym ciosem było obniżenie not przez agencje ratingowe. Zdaniem analityków doprowadziła do tego polityka gospodarcza Orbana - obejmująca m.in. nadzwyczajne opodatkowanie banków, upaństwowienie istniejących od 1998 r. prywatnych funduszy emerytalnych czy wprowadzenie możliwości jednorazowej spłaty po stałym kursie kredytów zaciąganych przez osoby prywatne w obcych walutach.
Kraj już raz uniknął bankructwa w 2008 r., dzięki kredytom w wysokości 20 mld euro od MFW, UE i Banku Światowego. Jednak Orban, kiedy doszedł do władzy w 2010 r., oświadczył, że już nie potrzebuje pomocy, i odmówił wykorzystania ostatniej, szóstej transzy opiewającej na 6 mld euro.pap, ps