PiS: Tusk podpisał wszystko co mu podyktowano w Brukseli

PiS: Tusk podpisał wszystko co mu podyktowano w Brukseli

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Poręba (fot. mat. prasowe PiS)
Olbrzymi błąd, decyzja szkodliwa z perspektywy polskiej gospodarki, oddanie Brukseli dużej części kompetencji w sprawach gospodarczych, budżetowych i podatkowych - tak europoseł PiS Tomasz Poręba komentuje wyrażoną przez Donalda Tuska zgodę Polski na przyjęcie paktu fiskalnego.
- Fakt, że w zasadzie bezwarunkowo Polska przystąpiła do paktu fiskalnego, z punktu widzenia daleko idących interesów naszego kraju jest olbrzymim błędem - powiedział Poręba w wywiadzie dla "Naszego Dziennika". Jak dodał, wszystko wskazuje na to, żę pakt fiskalny "będzie zmierzał ku nowelizacji podatków w Polsce, zwłaszcza CIT". Poręba podkreślił, że CIT jest w Polsce o 12 pkt. proc. niższy  niż w Niemczech i w naszym interesie jest, by tak pozostało. - Jeżeli w Polsce zostałyby podniesione podatki, to atrakcyjność inwestycyjna naszego kraju znacząco spadnie - zauważył europoseł.

"Trzeba było postąpić jak Czechy i Wielka Brytania"

Jak dodał, pakt fiskalny przewiduje też kary za przekroczenie pewnego poziomu długu, a Polska zgodziła się na to w momencie, gdy jest o włos od przekroczenia dozwolonej przez konstytucję wysokości zadłużenia. - Kiedy ten próg zostanie przekroczony, a może to nastąpić już w najbliższych miesiącach, wówczas zostaną na nas nałożone kary, łącznie z ograniczeniem środków z Funduszu Spójności w nowej perspektywie finansowej 2014-2020 - ostrzegł Poręba.

Tomasz Poręba wypowiedział się także przeciw przystępowaniu Polski do strefy euro. Jak mówił, średni wzrost gospodarczy państw euro to na przestrzeni ostatnich lat ok. 2 proc., w Polsce - znacznie więcej. Zdaniem Poręby, po przyjęciu europejskiej waluty Polska nie będzie w stanie nadrobić zaległości w rozwoju względem Zachodu. - Powinniśmy reformować polskie finanse i postępować podobnie jak Czesi czy Brytyjczycy, którzy nie przystąpili do paktu fiskalnego - podkreślił eurodeputowany.

"Mówi się o europejskiej karierze Tuska"

- Mam wrażenie, że silna pozycja Polski za granicą, suwerenność w podejmowaniu decyzji, zwłaszcza tych gospodarczych, nie jest najważniejsza dla premiera Tuska i jego ekipy - powiedział Poręba pytany o motywy, którymi kierował się premier podpisując pakt fiskalny. - Mówi się o europejskich ambicjach premiera Tuska, być może o karierze w strukturach unijnych. Byłoby bardzo źle, gdyby to były główne powody takiego a nie innego zachowania się Polski w Brukseli - dodał.

"Czeka nas stagnacja"

Poręba skrytykował też zobowiązanie się Polski do płacenia na ratowanie strefy euro oraz wyrażenie przez Tuska zgody na zawartą w pakcie fiskalnym tzw. złotą regułę, ograniczającą deficyt strukturalny do 0,5 proc. PKB. - Oznacza to pokrywanie tzw. wydatków bieżących wyłącznie z dochodów budżetowych, a wydatków inwestycyjnych tylko z tych samych dochodów wzbogacanych pożyczanymi pieniędzmi, ale tylko do wspomnianej wysokości 0,5 proc. PKB. Zapis ten dla krajów takich jak Polska - z zapóźnioną infrastrukturą drogową, kolejową czy telekomunikacyjną - oznacza skazanie na stagnację - skomentował.

"Wygrały Niemcy, Francja i Bruksela"

Według Poręby, zwycięzcami szczytu w Brukseli są Niemcy i Francja. Zyskała też Bruksela. - Przystępując do tego paktu, godzimy się z tym, że będziemy zmuszeni przedstawiać Brukseli założenia naszego budżetu. Będą one analizowane, dyskutowane i mogą być zakwestionowane w przypadku, kiedy się nie spodobają. Tym samym Polska czy pozostałe kraje, które przystąpiły do tego paktu, będą mogły w ograniczonym stopniu prowadzić samodzielną politykę gospodarczą - mówił rozmówca "Naszego Dziennika".

W Brukseli, zdaniem Poręby, Polska zgodziła się na Europę trzech lub przynajmniej dwóch prędkości. - Najważniejsze decyzje będą podejmowały kraje strefy euro. Tusk podpisał wszystko, co mu podyktowano w Brukseli - krytykował polityk PiS.

zew, "Nasz Dziennik"