"Lokalne społeczności muszą na tym zarobić"
Marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk przypomniał, że pojawiają się już obawy dotyczące eksploatacji gazu z łupków, rośnie grupa jej przeciwników. - Nie dlatego, że media rozpowszechniają demagogiczne argumenty, ale w wielu przepadkach stosowana jest niedobra praktyka przez firmy poszukiwawcze - podkreślił. Dodał następnie, że poprzez właściwą politykę informacyjną powinno dotrzeć się do społeczeństwa, pokazywać, że nie ma tu większego zagrożenia dla środowiska. - Z doświadczeń na Pomorzu ważne jest np. jednoznaczne określenie postępowania z płynem po szczelinowaniu - dziś społeczności lokalne i służby ochrony środowiska zadają pytanie, czy ten płyn to ściek czy odpad, z którymi postępowanie jest regulowane odmiennie - mówił Struk. - Nierozwiązanie tych kwestii generuje liczne konflikty. Lokalne społeczności muszą widzieć zyski z wydobycia i powinny być one przedstawiane już na etapie poszukiwań - zaznaczył.
Rząd chce pomóc
- Rząd pracuje nad usunięciem przeszkód inwestycyjnych, związanych z kwestiami własnościowymi złoża, dobrym rozwiązaniem kwestii środowiskowych oraz nad sprawiedliwym podziałem korzyści, który musi polegać na tym, że samorządy, lokalne społeczności będą korzystać na takich samych warunkach, jak inni beneficjenci - zapewniał z kolei wiceminister środowiska Piotr Woźniak. - My dziś inwestorom musimy ułatwiać prowadzenie działalności w sektorze wydobywczym, najgorszą rzeczą byłoby zaproponowanie takich rozwiązań, które de facto wstrzymałyby nasz główny, zasadniczy cel, czyli wydobycie gazu z łupków - dodał Budzanowski. Jego zdaniem realne jest uruchomienie w Polsce na przełomie lat 2014 i 2015 co najmniej jednej kopalni gazu z łupków, opartej o sześć do 12 odwiertów. - Nie wierzę nikomu, kto by dzisiaj próbował udowodnić, że nie jest w stanie tego przeprowadzić z różnych przyczyn - przekonywał.
"Im szybciej zaczniemy wiercić, tym szybciej zaczniemy zarabiać"
Przedstawiciele spółek zainteresowanych wydobyciem podkreślali z kolei, że opublikowane przez Państwowy Instytut Geologiczny szacunki zasobów gazu w żadnym wypadku nie są rozczarowaniem. - To jest projekt cywilizacyjny, nie tylko biznesowy - podkreślała prezes PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa. - Odpowiedź na pytanie, kiedy zaczniemy na tym zarabiać, jest stosunkowo prosta: im szybciej zidentyfikujemy możliwości, im więcej będziemy wiedzieli, im więcej zainwestujemy i zrobimy odwiertów w jak najkrótszym czasie, tym szybciej zarobimy - dodała.
Tomasz Tarnowski z Petrolinvestu podkreślał z kolei, że liczby podane przez PIG to zasoby opłacalne przemysłowo w wydobyciu. - Raport wskazuje, że wartości perspektywiczne mogą sięgnąć 1,9 bln m sześc., więc uszczegółowienie zasobów do 700 mln m jest bardzo dobrą wiadomością - ocenił. Podkreślił też, że o zainteresowaniu tematem świadczy fakt, iż w 2011 r. na rynku wtórnym cena 1 km kw. koncesji sięgała 65 tys. dol. Zbigniew Paszkowicz z Lotosu też ocenił, że szacunki PIG nie są powodem do rozczarowania, zwłaszcza, że obecnie polem potencjalnych największych zysków jest wydobycie surowców, a nie ich przeróbka. - W tym roku chcemy przeprowadzić trzy odwierty w poszukiwaniu gazu z łupków, z czego dwa na Bałtyku oraz jeden lądowy na Litwie - dodał.
W opublikowanym 21 marca raporcie PIG oszacował najbardziej prawdopodobną wielkość zasobów gazu łupkowego w Polsce w przedziale od 346 do 768 mld metrów sześciennych, zastrzegając, że maksymalne zasoby gazu łupkowego mogą okazać się wyższe i sięgnąć 1,92 bln m sześc.
PAP, arb