To koniec Ossolineum? "Likwidacja może trwać i 50 lat"

To koniec Ossolineum? "Likwidacja może trwać i 50 lat"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wydawnictwo Ossolineum postawiono w stan likwidacji (fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
- Nie było innego wyjścia. Doszliśmy do ściany. Ale wydawnictwo będzie kontynuować publikację książek, na które znajdzie sponsorów - powiedział Andrzej Głuchowski dyrektor Wydawnictwa Ossolineum, które 2 lipca zostało postawione w stan likwidacji.

Wydawnictwo Ossolineum jest najstarszą polską oficyną - działa nieprzerwanie od 1817 roku, niemal 200 lat. Właścicielem wydawnictwa - spółki z o.o. - jest Fundacja Ossolineum, zarządzająca także Zakładem Narodowym im. Ossolińskich, w którego posiadaniu znajdują się bardzo cenne zbiory polskiego piśmiennictwa. Byt Zakładu Narodowego im. Ossolińskich jak na razie nie jest zagrożony, wydawnictwo natomiast zostało postawione w stan likwidacji 2 lipca tego roku. Likwidatorem został Andrzej Głuchowski, dotychczasowy prezes oficyny.

- To nie jest sytuacja niespodziewana - już od lat wydawnictwo ma problemy i od dawna szukaliśmy pomocy. Gdy cztery lata temu przejmowałem wydawnictwo miało ono około 3,5 mln. długów. Robiliśmy, co się tylko dało. Dzięki pomocy miasta Wrocławia i właściciela wydawnictwa - Fundacji Ossolineum - obecnie zadłużenie wynosi około 1, 8 mln zł. Ossolineum niewątpliwie jest wydawnictwem zasłużonym, niewątpliwie jego działalność wobec polskiej literatury ma charakter misyjny, jesteśmy jednak też spółką handlową i obowiązują nas prawa rynku - mówił Głuchowski.

Prezes podkreślił, że działalność Ossolineum jest kulturowo niezwykle ważna, ale rynkowo - nieopłacalna. Jako przykład podał książki ze sztandarowej serii Ossolineum, czyli "Biblioteki Narodowej". Aby uruchomienie procesu wydawniczego danego tomu zwróciło wydawnictwu poniesione koszty, nakład musi wynieść minimum 1500 egzemplarzy. Tymczasem od lat tomy "Biblioteki Narodowej" nie rozchodzą się w liczbie większej niż 500 sztuk.

"Im więcej wydamy książek, tym więcej stracimy"

- Można powiedzieć, że doszliśmy do ściany. Nie jesteśmy w stanie realizować swoich zobowiązań, a Kodeks Handlowy mówi bardzo wyraźnie, że na prezesie w takiej sytuacji ciąży obowiązek złożenia wniosku o upadłość spółki. Wraz z właścicielem - Fundacją Ossolineum - doszliśmy do wniosku, że nie ma w tej chwili możliwości pozyskania długofalowego finansowania działalności wydawniczej Ossolineum. Obecnie sytuacja jest taka, że im więcej wyprodukujemy książek, tym więcej stracimy - pytanie, kto będzie do tego dopłacał. Nie chcieliśmy stawiać wydawnictwa Ossolineum w stan upadłości, co oznaczałoby utratę kontroli nad firmą, ale w stan likwidacji i prosić miasto o pomoc w spłacie najpilniejszych zobowiązań - powiedział Głuchowski.

Plan dyrektora

- Plan jest następujący - pozbądźmy się długów, sprzedajmy prawa do znaku handlowego, sprzedajmy prawa do serii "Biblioteka Narodowa" - lepiej niech zajmie się tym ktoś, kto jest w stanie prowadzić taką działalność, ma na to pieniądze. Zostawmy te linie wydawnicze, które są dochodowe jak "Historia krajów i narodów" czy biografie. Jak już wyczyścimy długi, jak już nie będzie takiej sytuacji, że codziennie dzwonią wierzyciele strasząc komornikiem, właściciele wydawnictwa zastanowią się, co robić dalej. Czy chcą dalej prowadzić działalność misyjną i uda im się uzyskać jej dofinansowanie np. z ministerstwa, czy też chcą wejść w działalność komercyjną, ale podejmują ta decyzję rozumiejąc ryzyko i mają na to kapitał - mówił Głuchowski.

"Wielka szkoda, ale kto to ma finansować?"

Zespół Ossolineum przez lata tworzył w Polsce wzorzec idealnego edytorstwa - staranne opracowanie naukowe, wyczerpujące przypisy, wzorowe indeksy były znakiem firmowym tego wydawnictwa. Głuchowski zgadza się, że zespół edytorów Ossolineum jest wartością samą w sobie, ale, jak powiedział, nie widzi możliwości, aby zachować ten zespół w całości. - Wielka szkoda, ale kto to ma finansować? Jeżeli podjęliśmy decyzję o zawieszeniu dalszych publikacji, to nie widzę możliwości zachowania zespołu edytorów w dawnym kształcie - powiedział.

Wydawnictwo Ossolineum ma prawa autorskie do wielu bardzo ważnych z punktu widzenia historycznoliterackiego opracowań dzieł literatury, nie tylko polskiej, ale i obcej. - Komercyjnie nie jest to wartościowe. Nikt tego nie chce kupić. Z pustego i Salomon nie naleje, a z długów nie zrobi się biznesu - mówił Głuchowski.

"Likwidacja może trwać i 50 lat"

- Teraz wszyscy rozpaczają, że wydawnictwo Ossolineum upada, a ja, po wszystkich tych miesiącach, gdy pukałem od drzwi do drzwi szukając sponsorów, jakiegoś ratunku, muszę powiedzieć, że rozpoczęty proces likwidacji jest jeszcze najlepszym rozwiązaniem. Likwidacja nie oznacza, że coś natychmiast znika. Taki proces może trwać i 50. lat, nie oznacza całkowitego zawieszenia działalności. Nadal będziemy wydawać książki, które znajdą sponsorów. W ciągu dwóch miesięcy ukaże się kolejny tom "Biblioteki Narodowej" - "Krótkie opowiadania" Herberta Wellsa prof. Juliusza Palczewskiego. Profesor przełożył te opowiadania i opracował je naukowo. Bardzo mu zależało na tym, aby książka ukazała się właśnie w serii "Biblioteka Narodowa", niestety, wielokrotnie musieliśmy mu odpowiedzieć, że nie mamy środków żeby to wydać. Szukaliśmy bezskutecznie sponsorów. W końcu prof. Palczewski spytał: "mam już ponad 80 lat, nie mogę czekać, ile kosztuje wydanie tej książki?". I zapłacił z własnej kieszeni 24 tys. zł. za publikację dwutysiecznego nakładu, który w ciągu dwóch miesięcy trafi do księgarń" - powiedział Głuchowski.

"To nie koniec wydawnictwa"

- Trzeba podkreślić, że postawienie w stan likwidacji nie oznacza końca wydawnictwa, po prostu nie będziemy prowadzić dalej działalności operacyjnej, bo nas na to nie stać, chyba że ta działalność będzie sponsorowana. Bardzo nam pomogło miasto Wrocław. Gdyby nie ta pomoc, to nie rozmawialibyśmy o stosunkowo miękkim lądowaniu, jakim jest postawienie w stan likwidacji, ale o upadłości spółki - podkreślił prezes wydawnictwa Ossolineum.

Resort ma przygotowane pieniądze

Minister kultury Bogdan Zdrojewski powiedział, że spodziewał się postawienia wydawnictwa w stan upadłości, a resort ma przygotowane 600 tys. zł na wykupienie praw do znaku towarowego Wydawnictwa Ossolineum. Minister zapewnił też, że MKiDN przejmie zasoby wydawnictwa i prawa autorskie do jego zbiorów.

- Chciałbym, aby ministerstwo patronowało znakom towarowym, które obejmują najważniejsze cykle wydawnicze literatury polskiej związane z Ossolineum, ale także z Wydawnictwem Muzycznym i Państwowym Instytutem Wydawniczym. Wydaje mi się, że Ossolineum będzie pierwszym zrealizowanym, skończonym dziełem w tej materii, czyli będzie takim podmiotem, w którym wszystkie elementy związane z dziedzictwem znaku Zakładu Narodowego im. Ossolińskich i prawa do kolejnych wydań, wznowień będzie posiadało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego - powiedział Zdrojewski.

Najstarsze polskie wydawnictwo

Ossolineum jest najstarszą polską oficyną, działającą od 1817 r. Od założenia do 1945 r. Ossolineum mieściło się we Lwowie. Znajduje się we Wrocławiu. Najbardziej znaną serią wydawnicza Ossolineum jest ukazująca się od 1919 roku Biblioteka Narodowa, najstarsza polska seria wydawnicza.

zew, PAP