Wkrótce może się okazać, że gazu łupkowego w Polsce po prostu nie ma. Że wszystko zostało oparte na nieporozumieniu - ostrzega w rozmowie z Radiem Zet były premier Włodzimierz Cimoszewicz.
O co chodzi? Cimoszewicz tłumaczy, że "wszystkie informacje na temat ilości gazu w polskich łupkach są oparte na jednym badaniu sprzed 20-30 lat, w którym mógł zostać popełniony prosty błąd - źle postawiono przecinek, w efekcie czego wszystkie dane są dziesięciokrotnie zawyżone".
Okazuje się, że błąd mogli popełnić Amerykanie. - Mój przyjaciel, profesor nauk geologicznych z Uniwersytetu Warszawskiego, Krzysztof Szamałek, pokazał mi niedawno artykuł, który opublikował w międzynarodowym czasopiśmie geologicznym. Dowodzi w nim, że amerykański szacunki były oparte na danych z polskich publikacji, w której popełniono, aż się wstyd przyznać, błąd maszynowy – tłumaczy Cimoszewicz. Błąd miał polegać na tym, że "w niewłaściwym miejscu postawiono przecinek przy relacjonowaniu wyników odwiertów sprzed 20-30 lat". - W efekcie podstawą dla wszystkich szacunków była wielkość dziesięciokrotnie większa od rzeczywistej – podsumowuje senator.
Radio Zet, arb
Okazuje się, że błąd mogli popełnić Amerykanie. - Mój przyjaciel, profesor nauk geologicznych z Uniwersytetu Warszawskiego, Krzysztof Szamałek, pokazał mi niedawno artykuł, który opublikował w międzynarodowym czasopiśmie geologicznym. Dowodzi w nim, że amerykański szacunki były oparte na danych z polskich publikacji, w której popełniono, aż się wstyd przyznać, błąd maszynowy – tłumaczy Cimoszewicz. Błąd miał polegać na tym, że "w niewłaściwym miejscu postawiono przecinek przy relacjonowaniu wyników odwiertów sprzed 20-30 lat". - W efekcie podstawą dla wszystkich szacunków była wielkość dziesięciokrotnie większa od rzeczywistej – podsumowuje senator.
Radio Zet, arb