Receptą na to miały być wiążące interpretacje prawa podatkowego, które wprowadziła ustawa o swobodzie działalności gospodarczej. Przedsiębiorca może wystąpić do urzędu skarbowego z pytaniem: jak interpretować przepis. Jeśli zastosuje się do odpowiedzi udzielonej przez urząd, nie poniesie konsekwencji.
Tymczasem, jak się okazuje, przedsiębiorcy nie mogą skorzystać z dobrodziejstw ustawy. Urzędnicy robią wszystko, aby prowadzenie biznesu nie było łatwiejsze - pisze "Rzeczpospolita".
Ministerstwo Finansów napisało instrukcję dla urzędów skarbowych, by wydawało interpretacje tylko dotyczące zdarzeń, które już miały miejsce. Nie otrzymają jej przedsiębiorcy, którzy potrzebują wyjaśnień, jak na bieżąco rozliczyć się z podatku lub jak liczyć podatek przy planowaniu nowych inwestycji - informuje gazeta.
Balastem dla firm są częste kontrole, zwłaszcza organów skarbowych. Potrafią one sparaliżować pracę przedsiębiorstwa na kilka tygodni. Ustawa o swobodzie miała to ukrócić. Przepis mówi, że w tym samym czasie może odbywać się tylko jedna kontrola i trwać nie więcej niż 4-8 tygodni. Fiskus uważa jednak, że może kontrolować dwa razy dłużej, bo na to pozwalają mu inne przepisy. Może być tak, iż urząd skarbowy będzie sprawdzał przedsiębiorcę nawet 4 miesiące.
em, pap