Reagując natychmiast na takie oświadczenie, rzeczniczka Komisji Europejskiej Claude Veron-Reville odrzuciła w Brukseli w poniedziałek rano taką argumentację, podkreślając że kraje Unii "jasno wykazały, iż nastąpił nie tylko gwałtowny wzrost eksportu z Chin, ale także (...), że stanowi on obecnie bezpośrednie zagrożenie dla europejskich producentów" .
Wzrost ceł eksportowych - zapowiedziany przez Pekin 20 maja - miał stanowić odpowiedź na możliwość wprowadzenia unijnych restrykcji importowych. Miał zahamować gwałtowny napływ chińskich tekstyliów na rynki zagraniczne po likwidacji kwot eksportowych z początkiem roku.
USA i UE domagały się jednak od Chin istotnego ograniczenia eksportu, nie zadowalając się ofertą Pekinu, że podwyższy stawki celne na 74 rodzaje artykułów włókienniczych i odzieżowych. Unia chce zwłaszcza zmniejszenia dostaw chińskich T-shirtów i przędzy lnianej, których import wzrósł według jej statystyk od początku roku odpowiednio o 187 i 56 procent w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego.
Komisja Europejska zapowiadała w zeszłym tygodniu, że zwróci się do Chin o formalne rozmowy 31 maja, jeśli prowadzone obecnie negocjacje w sprawie chińskich tekstyliów nie przyniosą żadnego wyniku. Po kolejnych 15 dniach, jeśli rokowania nie powiodą się, zgodnie z regułami WTO Unia będzie mogła wprowadzić ograniczenia importowe.
Z informacji, opublikowanej w poniedziałek na stronie internetowej chińskiego Ministerstwa Finansów wynika, że anulowano decyzję z 20 maja w sprawie wyższych ceł eksportowych na 74 artykuły. Ostatecznie likwidacja ceł eksportowych ma dotyczyć jednak w sumie 81 kategorii artykułów - także tych, na które cła takie obowiązywały od 1 stycznia.
Chińska agencja Xinhua (Sinhua) wskazała wprost, iż krok ten stanowi odpowiedź na "działania, podejmowane w ostatnim czasie przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone".
ks, pap