24 września po raz kolejny spotkają się zespoły negocjacyjne z Polski i Czech. Od 21 maja tego roku, gdy Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał pierwsze postanowienie w sprawie kopalni Turów, te zespoły prowadziły rozmowy dwanaście razy, i nic nie wskazuje na to, że trzynasty przyniesie oczekiwane rozstrzygnięcie. W tym czasie doszło już nawet do tego, że TSUE nakłada kary na Polskę – 500 tys. euro za każdy dzień zwłoki w razie niewykonania zaleceń, a tych – jak wiadomo – nie zamierza wypełniać rząd w Warszawie.
Czechy, TSUE i KE kontra Polska
Sprawa Turowa, o czym pisaliśmy na łamach Wprost wiele razy, ma kilka wymiarów. Przedłużenie koncesji na wydobycie ze złoża „Turów” w ocenie unijnych instytucji nastąpiło z naruszeniem prawa UE – wydawano je na postawie zmienionej już (po całym zamieszaniu z Turowem) ustawy o środowisku, która zezwalała na to, by takie koncesje wydawano bez konieczności przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. Takich ocen dokonała Komisja Europejska w grudniu 2020 roku.