We wtorek 18 stycznia delegacje Polski i Czech ustaliły warunki porozumienia w sprawie Turowa. Nie znamy jego szczegółów, bo szefowe obu delegacji ustaliły, że jeszcze nie będą zdradzały szczegółów ustaleń. Wiadomo, że następnym etapem jest zgoda czeskiego rządu na przyjęte w Warszawie ustalenia.
Na spotkaniu z czeskimi dziennikarzami w Polsce minister środowiska Czech Anna Hubaczkova zapowiedziała, że w środę będzie rozmawiać telefonicznie z minister klimatu i środowiska Anną Moskwą. Zgodnie z ustaleniami o zachowaniu poufności, nie odpowiedziała na pytanie o to, co ma być przedmiotem rozmowy.
– Zadzwonię po posiedzeniu rządu – tylko tyle zdradziła dziennikarzom.
twitter
„As w rękawie” nie został położony na stole
Hubaczkova powiedział także, że w trakcie wtorkowych rozmów nie padł argument, który zdaniem komentatorów w Polsce mógłby zmienić całą narrację wokół sporu. Chodzi o ujawniony brak zgody środowiskowej na eksploatację kopalni węgla kamiennego ČSM w Stonawie na Zaolziu. W poniedziałek wieczorem o stwierdzonych nieprawidłowościach poinformowała Wanda Buk, wiceprezes PGE.
Czeska minister powiedziała również, że Polska nie wystąpiła z inicjatywą skierowania sporu ws. kopali Turów do postępowania arbitrażowego.
Zmiana w składzie delegacji wyszła Polsce na dobre
Wtorkowe spotkanie było pierwszym, które odbyło się w Warszawie. Wszystkie wcześniejsze tury negocjacyjne, a było ich 18, odbywały się w Pradze. Nowością była nie tylko zmiana miejsca prowadzenia rozmów, lecz także skład czeskiej delegacji: na jej czele stanęła zaprzysiężona niedawno minister. Wcześniejsze negocjacje prowadził jej poprzednik, Richard Brabec. Polska miała duże oczekiwania względem tej zmiany, gdyż pojawiały się oskarżenia, że Czesi wcale nie chcą zakończyć sporu i żądają od Polski bardzo daleko idących ustępstw i umieszczenia w porozumieniu postanowień, których zwyczajowo nie spotyka się w tego rodzaju umowach.
Czytaj też:
Do osiemnastu razy sztuka. Dzisiejsze rozmowy ws. Turowa mogą zakończyć spór