Spór w sprawie Turowa może się niebawem zakończyć. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, polscy i czescy negocjatorzy porozumieli się w sprawie trwającej od miesięcy. Polski rząd ma przyjąć treść porozumienia w trybie obiegowym.
Co ciekawe, informacja o uzyskaniu porozumienia zbiegła się z terminem wylotu do Pragi premiera Mateusza Morawieckiego. Informację o podróży szefa rządu potwierdziła Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Na 13:00 zwołano konferencję prasową premierów Morawieckiego i Fiali.
Dwie nowe panie minister ustaliły konkrety
Wielomiesięczne negocjacje zostały wstępnie zakończone podczas spotkania szefowych ministerstw środowiska Anny Moskwy i Anny Hubaczkovej. Wcześniejsze negocjacje prowadził jej poprzednik, Richard Brabec. Polska miała duże oczekiwania względem tej zmiany, gdyż pojawiały się oskarżenia, że Czesi wcale nie chcą zakończyć sporu i żądają od Polski bardzo daleko idących ustępstw i umieszczenia w porozumieniu postanowień, których zwyczajowo nie spotyka się w tego rodzaju umowach.
Kopalnia w Turowie. Spór zaczął się kilka lat temu
O sporach dotyczących funkcjonowania kopalni węgla brunatnego na trójstyku granicy polsko-czesko-niemieckiej cała Polska usłyszała w maju, gdy w piątek 21 maja 2021 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej opublikował postanowienie wiceprezesa Trybunału w sprawie między Czechami a Polską. Wiceprezes TSUE Rosario Silva de Lapuerta uznała za zasadną skargę Czech na Polskę w zakresie przedłużenia koncesji na wydobycie węgla brunatnego z kopalni Turów w Bogatyni. Nie był to ostateczny wyrok w sprawie, ale w celu zabezpieczenia interesów Czechów, którzy podnosili, że działalność kopalni powoduje odczuwalne w regionie przygranicznym szkody ekologiczne, TSUE wydał decyzję zabezpieczającą. Zobowiązał Polskę do zaprzestania eksploatowania węgla do czasu wydania ostatecznego, prawomocnego wyroku.
Sam spór, ale na poziomie lokalnym, zaczął się kilka lat wcześniej. W grudniu 2020 roku w tej sprawie orzekała Komisja Europejska, która podniosła, że zezwolenie na dalszą pracę kopalni Polska wydała z naruszeniem przepisów, np. nie przeprowadzając oceny oddziaływania na środowisko. Polska wydała kopalni Turów koncesję na wydobycie do 2044 roku, tymczasem według TSUE zrobiono to bez wykonania oceny wpływu na środowisko.
Polskie władze od razu zapowiedziały, że o zaniechaniu prac nie ma mowy, bo to spowoduje konieczność zamknięcia elektrowni, która zaopatruje w prąd cały region. Politycy partii rządzącej przekonywali, że decyzja TSUE jest stronnicza, a do tego bezpodstawna, zaś opozycja atakowała rząd za nieudolność oraz nieumiejętność rozwiązania sporu w zarodku.
Czytaj też:
Dziś ważne rozstrzygniecie w sprawie Turowa. TSUE wyda opinię