Polacy nie chcą być szantażowani rosyjskim gazem – nawet za cenę wyższych rachunków

Polacy nie chcą być szantażowani rosyjskim gazem – nawet za cenę wyższych rachunków

Gazociąg, zdjęcie ilustracyjne
Gazociąg, zdjęcie ilustracyjne Źródło:GAZ-SYSTEM
Ponad 85 proc. Polaków jest za rezygnacją z kupowania rosyjskiego gazu, ropy i węgla, nawet jeśli będzie oznaczało to podwyżki cen – wynika z najnowszego sondażu United Surveys dla „Dziennika Gazety Prawnej” i radia RMF FM.

Polacy rozumieją, że nie można wspierać starań Ukrainy o pozbycie się agresora ze swojego terytorium i jednocześnie dotować Rosji poprzez kupowanie gazu, węgla i ropy naftowej. O ile miesiąc temu 68 proc. Polaków popierało rezygnację z zakupu rosyjskich węglowodorów, teraz zwolennikiem odcięcia się od pochodzących z Rosji nośników energii jest 85 proc. Polaków.

85 proc. Polaków nie chce być w rosyjskim szachu

„DGP” zauważa, że „determinację widać wyraźniej w podziale na elektoraty – tu wyniki są jeszcze wyższe niż wśród ogółu badanych”. Pomysł rezygnacji z importu popiera 91 proc. wyborców PiS i 94 proc. elektoratu KO”.

W sumie 85,2 proc. ankietowanych jest zdania, że należy zrezygnować z rosyjskich surowców energetycznych kosztem wyższych rachunków. 71 proc. mieszkańców dużych miast stwierdziło, że zdecydowanie należy zrezygnować z takich surowców, a 21 proc. – że raczej tak. Z kolei 50 proc. mieszkańców wsi było zdecydowanych co do rezygnacji, a 40 proc. – że raczej należy zrezygnować importu węglowodorów z Rosji.

Sondaż wykonała w dniach 1-2 kwietnia br. firma United Surveys dla "Dziennika Gazety Prawnej", dziennik.pl, RMF FM i rmf24.pl r. na ogólnopolskiej próbie 1 000 pełnoletnich mieszkańców Polski metodą telefonicznych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo (CATI).

„Państwa nieprzyjazne” mają za gaz płacić w rublach

W celu ratowania spadającego rubla prezydent Rosji zarządził w środę 23 marca, że od przyszłego tygodnia płatność za gaz tłoczony do tzw. krajów nieprzyjaznych Europy Rosja będzie przyjmowała wyłącznie ruble. Dał niecałe siedem dni swojemu gabinetowi oraz radzie ministrów na wypracowanie systemu, który pozwoli na prowadzenie transakcji za gaz w rublach.

Polska spółka gazowa PGNiG, która kupuje gaz od Rosji, od razu zapowiedziała, że nie zgodzi się na taką jednostronną zmianę zasad gry. W podobnym tonie wypowiedziały się rządy państw europejskich, a ich przedstawiciele podkreślili, że nie poddadzą się rosyjskiemu dyktatowi i za gaz będą płacić w sposób określony w umowach.

Pomimo sprzeciwu europejskich odbiorców, Władimir Putin pod koniec marca podpisał dekret nakazujący od 1 kwietnia zagranicznym kontrahentom z „nieprzyjaznych” państw (zaliczane są do nich m.in. USA i kraje należące do Unii Europejskiej) zapłatę za rosyjski gaz w rublach. Dekret zakłada, że kontrahenci przekazują walutę na specjalne rachunki rozliczeniowe otwarte w Gazprombanku (bank ten nie został objęty zachodnimi sankcjami), a bank wymienia ją na ruble na moskiewskiej giełdzie. – Jeżeli takie płatności nie zostaną dokonane, uznamy to za złamanie zapisów kontraktowych ze wszystkimi konsekwencjami – powiedział Putin.

Niejasne stanowisko Słowacji

Prawdopodobnie udało mu się zaszantażować jedno państwo. Minister gospodarki Słowacji Richard Sulik powiedział, że dostawy gazu nie da się zatrzymać, więc „jeśli jest warunek, aby zapłacić w rublach, to płacimy w rublach – stwierdził w wywiadzie dla słowackiej telewizji RTV.

Szef słowackiego resortu gospodarki przypomniał, że 85 proc. gazu w kraju pochodzi z Rosji. Sulik podkreślił, że popiera dywersyfikację dostawców, ale może to potrwać kilka lat, podczas gdy Słowacja ma jedynie dwa miesiące na rozwiązanie obecnego problemu z zakupami paliw.

Czytaj też:
Rosyjski gaz przestanie płynąć do Polski jeszcze w tym roku. „Od 30 lat byliśmy uzależnieni od monopolistycznych dostaw z Gazpromu”

Opracowała:
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna / Wprost