Białoruś „wpadła we własną pułapkę” i nie płaci za rosyjski gaz

Białoruś „wpadła we własną pułapkę” i nie płaci za rosyjski gaz

Aleksander Łukaszenka
Aleksander ŁukaszenkaŹródło:Newspix.pl
Białoruś wstrzymuje się z płatnością za rosyjski gaz, bo sztucznie napompowany kurs rubla niebezpiecznie podniósł wysokość rat – donosi białoruski serwis Nasza Niwa.

Jak dowiedziała się Nasza Niwa, Białoruś nie realizuje w terminie płatności na rzecz Rosji za gaz. Powodem jest to, że sztuczny wzrost kursu rosyjskiego rubla spowodował, że rządowi w Mińsku brakuje pieniędzy.

Faktem jest, że nikt w Europie nie kupuje rosyjskiego gazu w cenie tak korzystnej, jak to się dzieje w przypadku Białorusi. Osobną kwestią jest to, że białoruski budżet jest skromniejszy niż choćby polski, a sąsiedzi mogą pozazdrościć nam wynagrodzeń (w 2021 roku w światowym rankingu poziomu średnich wynagrodzeń Białoruś zajęła 101. miejsce wśród 160 państw. Statystyczny Białorusin zarabiarównowartość 347 dolarów, czyli około 1350 złotych).

Płatności za rosyjski gaz. Mińsk wpadł w stoją pułapkę

Nasza Niwa zauważa jednak, że „Mińsk wpadł jednak w pułapkę, którą sam zastawił”. Chodzi o to, że ze względów politycznych administracja białoruska od dawna dąży do przejścia na płatności za energię w rublach rosyjskich. Po wybuchu wojny podjęto decyzję o przejściu na płatności w rublach. Równocześnie Gazprom zażądał od państw europejskich płatności w rublach, a odmowa stanowiła pretekst do wypowiedzenia umów. Stało się to udziałem m.in. Polski. Od końca kwietnia nie płynie do nas rosyjski gaz.

Aby manewr z jednostronną zmianą zasad współpracy i wymuszeniem płatności w rublach jeszcze bardziej się Rosji opłacił, sztucznie podniosła jego kurs wobec dolara i euro, ale także rubla białoruskiego.

Teraz za dolara trzeba zapłacić 56 rubli, choć kurs rynkowy wynosiłby być może od 80 do 120. Dla Białorusi akceptowalny poziom to relacja w przedziale 75-80, a ta należy chwilowo do historii.

Mińsk obserwuje kurs rubla i czeka

Nasz sąsiad obrał więc taktykę na przeczekanie i nie dokonuje płatności po obecnym kursie. Źródło Naszej Niwy wyjaśnia, że to dlatego, że umowa z Gazpromem przewiduje, że jeśli choć jedna rata zostanie zapłacona w rublach rosyjskich, wszystkie kolejne też będą musiały. „Dlatego Mińsk nie płaci i czeka, aż rubel osłabnie lub zdoła zmienić formułę cenową w umowie” – czytamy.

W Moskwie nerwów z powodu braku płatności nie ma. W historii relacji energetycznych Białorusi z Gazpromem zdarzały się już sytuacje, w których strony nie mogły dojść do porozumienia w sprawie ceny gazu. Po pertraktacjach, czasem z użyciem bardzo poważnych argumentów wysuwanych przez kremlowskich urzędników, a niekiedy po utrzymanych w „miłej atmosferze” rozmowach, zawsze odnajdowano formułę, w której współpraca Rosji i Białorusi mogła być utrzymywana.

Czytaj też:
Gazprom znów zakręca kurek z gazem. Tym razem padało na państwo spoza UE

Opracowała:
Źródło: Nasza Niwa