W 2033 roku w Polsce mają zacząć działać reaktory jądrowe. Pierwsza polska elektrownia atomowa po latach przeróżnych perypetii, w końcu jest na wyciągnięcie ręki. Powstanie najprawdopodobniej w nadmorskiej gminie Choczewo, a dokładniej w miejscowości Lubiatowo. Niebawem mamy poznać także szczegóły dotyczące wykonawcy projektu.
– Energetyka jądrowa ze względu na zakres przedsięwzięcia, długą trwałośc i gigawaty, które w efekcie są produkowane, to duży koszt. Na razie nie ma konkretów, ponieważ nie wybraliśmy jeszcze technologii. W 25 proc. Europa zaopatruje się w energię z atomu. Ona jest ciągle najtańsza – mówiła minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
– Bezpieczeństwo energetyczne zostało wystawione na ogromną próbę. Obecnie mamy do czynienia z największym kryzysem energetycznym od II wojny światowej i to takim, który dotyczy wszystkich nośników paliw. Atom duży i SMR-owy to jest jeden z filarów, który będzie stanowił w przyszłości podstawę naszego miksu energetycznego – dodała jeszcze pod koniec września wiceminister klimatu i środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska.
Kto zbuduje polską elektrownię atomową?
Jedną z największych zagadek, które nadal nie zostały przez polski rząd rozwiązane, jest to, kto dostarczy technologie, a co za tym idzie, będzie także uczestniczył w budowie polskiej elektrowni jądrowej. W grze o wielomiliardowy kontrakt są trzy koncerny. Biorąc pod uwagę ruchy takżę na płaszczyźnie politycznej, wydaje się, że największe szanse ma amerykański Westinghouse, na rzecz którego mocno lobbują ambasadorzy USA w Polsce. Robiła to już Georgette Mosbacher, a obecnie jej starania kontynuuje Mark Brzeziński. Poza amerykanami, w wyścigu o kontrakt biorą udział francuskie EDF i KHNP z Korei Południowej.
Koreańskie KHNP proponuje zbudowanie w Polsce reaktora APR 1400, który posiada amerykańskie i europejskie certyfikaty bezpieczeństwa. W tej technologii wybudowano już 6 bloków w Korei i 2 w ZEA.
Amerykański Westinghouse złożył polskiemu rządowi ofertę wybudowania reaktora AP 1000. Trzy z nich działają już w USA, a 4 kolejne są budowane w Chinach.
Francuski EDF proponuje budowę w Polsce reaktorów reaktor wodno-ciśnieniowych trzeciej generacji EPR. Spółka EDF posiada działające reaktory we Francji, Wielkiej Brytanii, Finlandii i Chinach. Obecnie planuje budowę 6 reaktorów EPR w Indiach.
Polskie firmy pomogą w budowie
Rządowy program budowy elektrowni jądrowej zakłada, że w przedsięwzięcie mają być zaangażowane polskie firmy.
– Mamy w bazie około 700 firm i około 300 chciałoby brać udział w projekcie jądrowym, ale wymaga to wysiłku zaangażowania czasu i kosztów i podjęcia ryzyka przez te firmy. Wszystkim się wydaje, że jak będzie decyzja, to wtedy będziemy myśleć. Niestety, trzeba podjąć te ryzyka wcześniej. Całkowicie gotowych na dzisiaj do współpracy przy budowie jest 80 firm – powiedział prezes Izby Gospodarczej Energetyki i Ochrony Środowiska Bogdan Pilch podczas konferencji Atom dla Polski, która odbyła się 22 września.
Zgodnie z przyjętym przez Radę Ministrów harmonogramem, budowa pierwszej polskiej elektrowni jądrowej rozpocznie się w 2026 r., a w 2033 r. uruchomiony zostanie pierwszy blok elektrowni jądrowej o mocy około 1-1,6 GW. Kolejne bloki będą wdrażane co 2-3 lata, a cały program jądrowy zakłada budowę bloków jądrowych o łącznej mocy zainstalowanej od ok. 6 do 9 GW w oparciu o sprawdzone reaktory jądrowe trzeciej generacji.
Czytaj też:
Moskwa: Energetyka jądrowa jest najtańsza. Rząd ustosunkuje się od oferty z USACzytaj też:
Atom dla Polski. Co wybrać, kto zbuduje elektrownie i ile to będzie kosztowało?