Szwedzi nie chcą międzynarodowego śledztwa w sprawie uszkodzenia Nord Stream. Wydali oświadczenie

Szwedzi nie chcą międzynarodowego śledztwa w sprawie uszkodzenia Nord Stream. Wydali oświadczenie

Gazociąg, zdjęcie ilustracyjne
Gazociąg, zdjęcie ilustracyjne Źródło: GAZ-SYSTEM
Szwecja nie chce uczestniczyć w międzynarodowym dochodzeniu dotyczącym wybuchu, który uszkodził gazociąg Nord Stream. Zapewnia, że będzie współpracowała z międzynarodowymi instytucjami, ale z powodu ochrony poufnych danych nie zgadza się na włączenie do międzynarodowego zespołu wyjaśniającego sprawę.

„Współpracujemy z innymi krajami w dochodzeniu dotyczącym Nord Stream, ale nie musimy przystępować do międzynarodowego zespołu śledczych" – poinformowała szwedzka prokuratura krajowa. Wcześniej Szwecja odrzuca propozycję wspólnego śledztwa ws. gazociągu z Danią oraz Niemcami.

W komunikacie szwedka prokuratura zapewniła, że współpracuje z innymi instytucjami i państwami, ale ze względu na konieczność zachowania poufności w związku z bezpieczeństwem kraju nie może przyłączyć się do formy współpracy opartej na tzw. umowie JIT.

JIT (z ang. Joint Investigation Team) to forma międzynarodowej współpracy polegająca na powołaniu zespołu śledczych z dwóch lub kilku państw.

Niemcy zakończyli zbieranie materiałów, teraz czas na ocenę zdjęć podwodnych

Niemiecka policja federalna zakończyła dochodzenie w miejscu uszkodzeńgazociągu Nord Stream. Miejsce uszkodzone przez prawdopodobne wybuchy, znajdujące się na głębokości prawie 70 metrów, zbadano dzięki pomocy okrętów i dronu marynarki wojennej. „Wielozadaniowy okręt marynarki wojennej Mittelgrund jest już w drodze powrotnej do portu macierzystego. Okręt Dillingen do poszukiwania min, dzięki któremu przeprowadzono w czwartek podwodne śledztwo w pobliżu uszkodzeń rurociągu, także obiera kurs na Niemcy” — informował kilkanaście godzin temu „Spiegel”.

Wyposażony w kamery i inne czujniki podwodny dron Sea Cat zrobił zdjęcia uszkodzonego rurociągu. Zdjęcia zostaną teraz poddane analizie ekspertów. Uznano, że ze względu na głębokość (70 m) do zbadania uszkodzeń nie zostaną wysłani nurkowie policyjni.

Polska prokuratura również prowadzi dochodzenie

Także polska Prokuratura Krajowa prowadzi dochodzenie w sprawie uszkodzeń rurociągów i wycieków gazu na dnie Morza Bałtyckiego. Wprawdzie zdarzenia miały miejsce na wodach wyłącznych stref ekonomicznych Szwecji i Danii, jednak ich skutki mogą rozciągać się zarówno na polski obszar morski, jak i na tereny przybrzeżne, stąd działania również polskich służb.

Przypomnijmy, że 26 września sejsmografy odnotowały kilka potężnych eksplozji w miejscu przebiegu dwóch nitek gazociągu Nord Stream. Po wybuchach gaz wyciekał na powierzchnię w trzech miejscach. Już w pierwszej chwili podejrzenia padły na Rosję, która w ten sposób sabotowała swoją własną infrastrukturę przesyłową.

Putin się przeliczył. Niemcy nie chcą już niemieckiego gazu

Jeśli Rosja miała nadzieję, że najpierw zdestabilizuje europejski rynek energii poprzez stopniowe odcinanie zachodnich odbiorców od dostaw gazu, zastraszy swoich klientów, a później zostanie przyjęta z otwartymi rękami, gdy oświadczy, że jest gotowa jednak kontynuować dostawy pod warunkiem złagodzenia sankcji, to bardzo się pomyliła.

Prezes Gazpromu Aleksiej Miller oświadczył, że rosyjski koncern jest gotowy wznowić dostawy do Niemiec poprzez gazociąg Nord Stream 2. W wyniku niedawnego wybuchu uszkodzone zostały trzy nitki systemu, ale jedna nadaje się do użytku. Gaz mógłby zacząć płynąć tą drogą „natychmiast po certyfikacji” – bo gazociąg nigdy nie został oddany do użytku. Budowa zakończyła się krótko przed wybuchem wojny w Ukrainie.

Za ofertę uprzejmie, lecz stanowczo, podziękowała prezesowi Gazpromu rzeczniczka rządu Christiane Hoffmann. – Pomijając kwestie możliwego sabotażu dwóch rurociągów, Rosja dowiodła, że nie jest wiarygodnym dostawcą energii, bo nawet przed uszkodzeniem Nord Stream 1 przepływ gazu został wstrzymany (…) Nie mam podstaw, by wierzyć, by to się zmieniło – dodała.

Czytaj też:
Gaz z Nord Stream 2 już nie wycieka. Szokujące ustalenia ws. awarii
Czytaj też:
To koniec Nord Stream 1? Uszkodzeń prawdopodobnie nie da się naprawić