Rząd porozumiał się 27 kwietnia z rolnikami, którzy protestowali przeciwko zalewającemu polski rynek zbożu z Ukrainy. O przebieg tych rozmów, ceny żywności, a także inne problemy, które mogą się pojawić, pytany był na antenie Polsat News minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus.
Żywność nie będzie taniała
Minister rolnictwa pytany był o ceny żywności. Jeśli inflacja ma spadać, to czy wyhamują także wzrosty cen produktów spożywczych?
– To nie jest takie proste. Zazwyczaj bywa tak, że u rolników drożej i przez to drożeje w sklepach. Potem u rolników tanieje, ale w sklepach już nie spada. To jest powszechny mechanizm – powiedział Robert Telus w Polsat News.
– W czasie wojny nie możemy niczego obiecywać, bo nikt nie wiem, co się stanie. Logika mówi, że gdy spadają ceny produktów i paliwa, to żywność powinna tanieć. Tak się jednak dzieje w normalnych czasach, a teraz trwa wojna – dodał.
– Myślę, że ceny będą spadać powoli. Największym problemem w polskim rolnictwie jest to, że to duże koncerny, a nie rolnicy, decydują o cenach. My w czasach transformacji większość przetwórstwa sprywatyzowaliśmy – tłumaczył minister rolnictwa.
Koalicja państw wpłynęła na UE
Minister rolnictwa otwarcie powiedział także, że mimo zapowiedzi ONZ i Unii Europejskiej w sprawie utworzenia tak zwanych „korytarzy solidarnościowych”, niewiele się w tej sprawie stało. Zmiana nastąpiła dopiero po utworzeniu koalicji pięciu państwa na czele z Polską.
– Unia i ONZ nie zrobiły nic. Nie wysłano nawet jednego tira. Zadziałała dopiero koalicja pięciu państw, którą zbudowaliśmy. Spotkania ciągle trwają. My bez przerwy naciskamy na Unię. 100 milionów euro, które proponuje UE, to kropla w morzu potrzeb. My przeznaczyliśmy na pomoc polskim rolnikom 10 mld zł – powiedział Robert Telus.
Nie tylko zboże jest problemem
Minister rolnictwa pytany był o inne produkty żywnościowe, które mogą zacząć zalewać polski rynek. Lider PSL twierdził, że kłopotem może być miód.
– Z miodem jest nieco inna sytuacja. Organizacje pszczelarskie mówią mi, że nie ma problemu. Jeśli na długo zablokujemy transport miodu z Ukrainy, to zacznie nas zalewać ten z Chin – powiedział Robert Telus. Minister wskazał jednak na inny produkt.
– Mamy w tym momencie pełne chłodnie zamrożonych owoców. To jest problem. Będzie to realnie kolejny kłopot po zbożu i alarmujemy w tej sprawie Unię Europejską – powiedział.
Czytaj też:
Turcja też nie chce ukraińskiego zboża. Wprowadza zaporowe stawki celneCzytaj też:
Kolejny produkt z zakazem importu z Ukrainy. Minister negocjuje dalsze ograniczenia