Ustawa covidowa. Nadzór budowlany wstrzymał budowę domków w rezerwacie nad morzem

Ustawa covidowa. Nadzór budowlany wstrzymał budowę domków w rezerwacie nad morzem

Plaża, morze, zdj. ilustracyjne
Plaża, morze, zdj. ilustracyjne Źródło: Fotolia / consuelo
Deweloper nie jest w stanie wyjaśnić, jak osiedle domków nad morzem miałoby pomóc w walce z pandemią. Nadzór budowlany wydał decyzję o wstrzymaniu budowy osiedla. Deweloper będzie się też tłumaczył przed prokuratorem.

Dla deweloperów ta ustawa była jak gwiazdka z nieba. Nagle okazało się, że w majestacie prawa i bez dodatkowych formalności mogą realizować inwestycje, na które w normalnych okolicznościach nie dostaliby zgody. Ledwo przepisy ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19, czyli tzw. ustawy covidowej, zostały opublikowane w Dzienniku Ustaw, oni zaczęli wbijać łopaty.

Niektórzy deweloperzy nadużywali możliwości, jakie stworzył ustawodawca

Deweloperzy skorzystali z niedopatrzenia ustawodawcy, który zadecydował, że przy projektowaniu budowy związanej z przeciwdziałaniem Covid-19 można wyłączyć działanie kilku bardzo ważnych aktów prawnych, m.in. prawa budowlanego i ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Literalne czytanie przepisów prowadziło do przekonania, że można budować gdzie się chce i co chce.

Wieżowiec pod lasem? Osiedle nad jeziorem? Domki letniskowe w rezerwacie? Trudno wyjaśnić, dlaczego tworzący prawo nie wzięli pod uwagę, że stworzone przez nich w dobrej wierze przepisy zostaną wykorzystane w sposób całkowicie sprzeczny z intencjami.

Minęło kilka miesięcy i jest już jasne, że większość zaplanowanych w szczególnym trybie inwestycji nie powstanie. Deweloperzy nie są w stanie uzasadnić, w jaki sposób osiedla w otulinach parków krajobrazowych czy domki malowniczo położone nad morzem miałyby pomagać w zwalczaniu skutków pandemii.

Deweloperzy przegrywają sprawy

Jedno z takich osiedli miało powstać w otulinie rezerwatu w Lesie Bemowskim w Warszawie. Nie powstanie. Pod koniec maja Wojewódzki Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił skargę dewelopera na postanowienie inspektora nadzoru budowlanego o wstrzymaniu prowadzenia robót budowlanych. Decyzja ta zapadła 3 listopada 2020 r.

Szczęście dewelopera, że nie rozpoczął jeszcze prac budowlanych. Co innego inwestor, który przystąpił już do budowy 10 domków letniskowych przy plaży w Mechalinkach (gmina Kosakowo, powiat pucki). To teren chroniony i w żadnym razie nie przeznaczony pod zabudowę. Nadzór budowlany kazał wstrzymać budowę 10 domków.

Mieszkańcy i ekolodzy odetchnęli. Radości nie kryje również Marcin Majek, wójt gminy Kosakowo. Jesienią zeszłego roku wyjaśniał, że inwestycja nie posiada wymaganego pozwolenia na budowę, pozwolenia wodnoprawnego ani innych wymaganych prawem decyzji. „W mojej opinii jest to poważna samowola budowlana” – przekonywał.

Prokuratura również bada sprawę

Straty finansowe związane z niedoszłym osiedlem to tylko jeden z kłopotów, z którymi zmierzy się deweloper. Jeszcze w 2020 roku Prokuratura Rejonowa w Pucku zajęła się sprawą budowy osiedla. O podjęcie działań wystąpił wójt Kosakowa.

Dochodzenie, które prowadzi Komisariat Policji w Kosakowie, dotyczy przestępstwa z art. 188 Kodeksu karnego: "Kto na terenie objętym ochroną ze względów przyrodniczych lub krajobrazowych albo w otulinie takiego terenu, wbrew przepisom, wznosi nowy lub powiększa istniejący obiekt budowlany podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch " – wyjaśniał na łamach trójmiejskiej „Gazety Wyborczej” prokurator Jacek Chmielewski.

Prokuratura wywodziła, że inwestycja tylko pozornie była prowadzona dla celów przeciwdziałania pandemii, a inwestor w żaden racjonalny sposób nie potrafił tego uprawdopodobnić.

Czytaj też:
Deweloper stawia osiedle covidowe w środku lasu. Wykorzystał przepisy z tarczy antykryzysowej

Opracowała:
Źródło: Gazeta Wyborcza